- Żołnierze [kolumbijscy] łodzią przepłynęli Orinoko, dokonując inwazji na terytorium Wenezueli. I nie był to tylko kilkuosobowy patrol - mówił Chavez, oskarżając jednocześnie prezydenta Kolumbii - Alvaro Uribe - o prowokację. - Gdy nasze wojsko pojawiło się na miejscu, [Kolumbijczyków] już nie było - dodał. Wenezuela pod rządami mocno lewicowego Chaveza, znanego z sympatii do reżimu rządzących Kubą braci Castro, jest w nienajlepszych stosunkach z Kolumbią Aribe, który pozostaje sojusznikiem USA. - Jankesi zaczynają dowodzić kolumbijską armią - ostrzegał Chavez, który prowadzi swój program w dość specyficznym, jak na prezydenta, stylu - To oni tam dowodzą, to oni kierują tą prowokacją, to oni produkują te gigantyczne kłamstwa. W całej sprawie chodzi prawdopodobnie o plany rozmieszczenia w kolumbijskich bazach dodatkowych wojsk amerykańskich. Chavez twierdzi, że oficjalny cel ich stacjonowania - walka z przemysłem narkotykowym - to tylko pretekst do zwiększenia amerykańskich wpływów wojskowych na terytorium Ameryki Południowej. W związku z tym - ostrzega - Wenezuela planuje zakupić od Rosji więcej czołgów, ponieważ czuje się zagrożona przez USA. Program "Alo Presidente" nie ma oficjalnego czasu zakończenia. Ramówka jest zawieszona do momentu, w którym prezydent zdecyduje, że powiedział już dosyć. Zobacz, w jaki sposób Hugo Chavez prowadzi swój program: Prezydent Chavez śpiewa Ulubionym obiektem ataków Hugo Chaveza był prezydent G. W. Bush ZS