Josh Brolin w filmie Stone'a to sam prezydent, a byłego sekretarza stanu USA gra jego kolega, Jeffrey Wright. Panowie bawili w barze w Shreveport w Luizjanie, gdzie powstają zdjęcia do filmu. Upojną noc zakończyli w sobotni poranek na komisariacie. Razem z aktorami zatrzymano kilku innych filmowców po tym, jak wdali się w awanturę z policją wezwaną do bijatyki w barze. A tę rozpętał Eric Felland, oświetleniowiec na planie filmu Stone'a. Brolin, Wright i kilku innych filmowców stanęli przed policjantami w jego obronie. W efekcie wszyscy zostali zatrzymani z zarzutem utrudniania pracy policji. Z aresztu wyszli po zapłaceniu mandatów: "Bush" i "Powell" musieli wyłożyć po 334 dolary, a Felland 700. Sam film ma być gotowy w listopadzie. I jak twierdzi reżyser, będzie bezstronnym i prawdziwym portretem amerykańskiego prezydenta. Trudno w to jednak uwierzyć, bo reżyser "Plutonu" należy do najbardziej zaciekłych przeciwników amerykańskiego prezydenta. Na promującym plakacie "W" znajdują się "buszyzmy", czyli nie przynoszące chwały słowne lapsusy Busha, np. takie: Nasi wrogowie są innowacyjni i mają zasoby - my również. Oni nigdy nie przestają wymyślać nowych sposobów na szkodzenie naszemu krajowi i naszym ludziom - my również, Wiem, że ludzka istota i ryba mogą współistnieć w pokoju, Z dumą ściskam dłoń irackiego obywatela odciętą przez Saddama Husajna.