Kopiec Gilkeya jest symbolicznym cmentarzem ofiar K2 i Broad Peak, położonym u podnóży tego pierwszego szczytu. - W dniu dzisiejszym wszyscy wspinający się, jak również rodzice Tomka i narzeczona, założyliśmy tablicę upamiętniającą pierwsze zimowe zdobycie Broad Peak i tragedię, która wydarzyła się następnego dnia, czyli śmierć Maćka i Tomka - powiedział nam przez telefon satelitarny Jacek Berbeka. - W ciszy i w skupieniu przebywaliśmy tam dość długo. Pogoda nie była zbyt sprzyjająca i dalej nie jest sprzyjająca, ale w smutku i skupieniu łączyliśmy się z nimi. Można powiedzieć, że tzw. łączność wzrokowa nam się czasami otwiera, mimo że od dwóch dni pogoda nie jest ładna. Ale czujemy bliskość wszyscy i przeżywamy to - mówił. Pytany przez reportera RMF FM Macieja Pałahickiego o plany na najbliższy czas, odpowiedział, że jeśli pogoda się poprawi, to jutro uczestnicy wyprawy ruszą w góry, by założyć drugi obóz, a jeśli sytuacja pozwoli, spróbują też założyć trzeci. Berbeka podkreślał, że pogoda jest bardzo zmienna. - W nocy dwa razy zmienia się śnieg - najpierw jest taka kaszka, a nad ranem jest to śnieg mokry. Wieje nam cały czas. Góra raz się "otwiera" na siedmiu, raz na ośmiu, raz na pięciu tysiącach metrów. Ale - jak już mówiłem wcześniej - do siedmiu tysięcy ta pogoda powinna nam umożliwić działanie - podsumował. Maciej Pałahicki