Deklarację taką Tymoszenko złożyła w wywiadzie dla "Izwiestii", który ukazał się we wtorkowym wydaniu moskiewskiego dziennika. - Nasza ekipa opowiada się za tym, aby Ukraina krok po kroku zbliżała się do Unii Europejskiej, nawiązywała ścisłe stosunki polityczne i dyplomatyczne z Europą, które pozwolą nam wejść do strefy wolnego handlu, uprościć przepisy wizowe i przystąpić do Światowej Organizacji Handlu (WTO) - oświadczyła Tymoszenko. - Jednocześnie będziemy budować harmonijne, absolutnie wyważone partnerskie stosunki z Federacją Rosyjską. W kontaktach z Rosją nie będzie poczucia niestabilności - obiecała. Tymoszenko poinformowała, że wkrótce przeprowadzi nowe rozmowy na temat dostaw rosyjskiego gazu ziemnego na Ukrainę i jego tranzytu do Europy. - Jestem przekonana, że po przejęciu władzy nasza ekipa zdoła zaproponować Rosji bardzo wysokie standardy stosunków międzypaństwowych. Będziemy je budować nie na zasadach zależności lub podległości, lecz w zgodzie z interesami narodowymi i priorytetami obu państw - powiedziała Tymoszenko. Moskwa, która w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie kibicowała Partii Regionów Wiktora Janukowycza, oficjalnie nie zareagowała jeszcze na wyniki głosowania. MSZ Rosji ograniczyło się do oświadczenia, że kraj ten "gotów jest do kontynuowania aktywnego dialogu z Ukrainą na zasadach dobrego sąsiedztwa, pragmatyzmu i wzajemnie korzystnej współpracy". Rosyjskie MSZ oceniło też, że wybory na Ukrainie "odbyły się w warunkach swobodnego wyrażenia woli" i że "ukraińscy wyborcy mieli możliwość zamanifestowania swoich politycznych preferencji". Natomiast ambasador Rosji w Kijowie Wiktor Czernomyrdin, który przed niedzielnym głosowaniem ostrzegł, że cena gazu dla Ukrainy będzie zależeć od tego, kto zostanie jej premierem, oświadczył, iż Moskwa gotowa jest współpracować z każdym rządem, wyłonionym przez ukraińską Radę Najwyższą. - Wszystkie główne postacie są nam znane. Bardzo dobrze wiemy, czego chcą - oznajmił Czernomyrdin, b. premier, a wcześniej szef koncernu gazowego Gazprom.