Boeing 767 z 232 pasażerami na pokładzie był zmuszony lądować w Stavanger. Nikomu nic się nie stało. Dyrektor portu lotniczego Sola w Stavanger, Leif A. Lorenzen, powiedział miejscowej gazecie "Stavanger Aftenblad", że kapitan polskiego samolotu nie prosił o pomoc podczas lądowania. - Samolot wylądował o godzinie 7 rano. Służby ratownicze lotniska zostały na wszelki wypadek postawione w stan podwyższonej gotowości - powiedział dyrektor portu lotniczego w Stavanger. Pracownicy wieży kontrolnej lotniska ocenili lądowanie jako "kontrolowane". Pasażerowie zostali zakwaterowani w hotelach w Stavanger w oczekiwaniu na samolot z Polski. Przyczyny awaryjnego lądowania w Norwegii będą znane po wylądowaniu samolotu w Warszawie.