W czwartkowy poranek straż graniczna z Australii przeprowadziła inspekcję jednego z domów na przedmieściach Arncliffe w południowej części Sydney. Budynek z brązowej cegły został odgrodzony od drogi czerwono-żółtą taśmą z napisem informującym, że jest to obszar skażony. Używa się jej, by ostrzec przed nuklearnym lub biologicznym zagrożeniem. Izotopy rtęci i uranu w domu Agencja AFP, powołując się na lokalny Channel 10, podała w czwartek rano, że we wnętrzu domu znaleziono izotopy rtęci i uranu. Agencja przedstawiała również stanowisko "Daily Telegraph", który poinformował, że funkcjonariusze znaleźli izotopy jądrowe. Australijskie Siły Graniczne (ABF) nie potwierdziły jednak żadnych z doniesień medialnych. Zaapelowały jednak do wszystkich osób przebywających w okolicy, aby "przestrzegali wszystkich wskazówek służb ratunkowych". Domownicy zabrani do szpitala Natomiast w czwartek po południu straż pożarna z Nowej Południowej Walii, stanu w Australii podała, że "wyspecjalizowane załogi zlokalizowały na miejscu niskoaktywne izotopy promieniotwórcze, powszechnie stosowane w kilku gałęziach przemysłu". Dodano, że materiał został zabezpieczony. Trzech mieszkańców domu zostało zabranych do szpitala na obserwację. Zaznaczono, że miejsce jest bezpieczne i nie ma zagrożenia w okolicy. Z relacji tamtejszych mieszkańców wynikało, że byli nieco zaskoczeni sytuacją. - To przerażające znaleźć uran w domu sąsiada, wchodzisz na ulicę, a tam jest policja - powiedział 19-letni Sam Abraham. Dodał, że to nie jest coś, co zwykle dzieje się w Arncliffe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!