Areszt dla podejrzanego o listy-pułapki
Brytyjska policja aresztowała mężczyznę w związku z serią listów-pułapek, które lekko raniły w Wielkiej Brytanii kilka osób. Nie wykluczono istnienia jeszcze jednej przesyłki, której dotąd nie doręczono.
Anton Setchell ze Scotland Yardu poinformował, że mężczyzna zatrzymany w Cambridge we wschodniej Anglii ma ok. 20 lat. Do tej pory trwa przesłuchanie, a jego dom jest przeszukiwany.
Setchell określił poniedziałkowe aresztowanie jako "bardzo ważne". - Na tym etapie nie jestem w stanie zagwarantować, że w systemie pocztowym nie krąży jeszcze jedna przesyłka-pułapka - dodał.
Policja informowała wcześniej, że listy-pułapki prawdopodobnie miały jedynie przestraszyć, a nie zabijać. Koperty formatu A5 nie zawierały konwencjonalnych materiałów wybuchowych i prawdopodobnie były w nich malutkie urządzenia pirotechniczne.
Według agencji Reutera, od 18 stycznia do 7 lutego rozesłano siedem listów-pułapek, które raniły 10 osób.
Listy wybuchały w dwóch seriach - najpierw w laboratoriach sądowych w środkowej Anglii, a potem w instytucjach związanych z motoryzacją. Wywołało to w mediach spekulacje, że nadawcą listów był obrońca praw zwierząt albo kierowca mający zatargi z policją.
Dziesięć dni temu policja zatrzymała w tej samej sprawie innego mężczyznę. Człowiek ten, prawdopodobnie mający problemy psychiczne, sam zadzwonił do BBC i przyznał się do wysłania listu- pułapki, który wybuchł w Wokingham w południowej Anglii. Wkrótce potem został on zwolniony.
INTERIA.PL/RMF/PAP