Amerykanie zastrzelili irackiego cywila
Toczy się proces grupy amerykańskich żołnierzy oskarżonych o zastrzelenie cywila w Iraku. Jak donosi AFP, żołnierze zabili go "dla przykładu", by zasygnalizować Salehowi Gowadowi, podejrzanemu o bycie jednym z przywódców bojowników, że "mają na niego oko".
Żołnierzom nie podobał się fakt, że Gowad był zwalniany po każdym przesłuchaniu w więzieniu Abu Gharib. 23-letni sierżant Lawrence Hutchins był - jak twierdzi zeznający w tej sprawie szeregowiec Robert Pennington, pomysłodawcą całej akcji - marines postanowili działać na właną rekę.
Kiedy nie znaleźli podejrzanego w jego domu w mieście Hamdania, leżacego na zachód od Bagdadu, wywlekli z domu jego sąsiada - 52-letniego Hashima Ibrahima Awada. Zastrzelono go nad wykopaną w ziemi dziurą, co miałoby sugerować, że Awad został zabity podczas próby zakopania przydrożnej bomby. Zabicie sąsiada miało Gowadowi "dać do myślenia" i zasugerować, że on może być następny.
Obrona Hutchinsa próbuje dowieść, że oskarżony działał pod wpływem zaburzeń związanych ze stresem na skutek przebytej traumy - żołnierz miał się bać zemsty Gawada. Hutchinsowi grozi dożywocie. Pozostali żołnierze, po przyznaniu się do winy, zostali skazani za współudział w zabójstwie na kary więzienia. Pozostałym postawiono zarzut morderstwa