Afganistan: Sojusz Północny potwierdza śmierć kolejnych dziennikarzy
Środowiska zbliżone do afgańskiego Sojuszu Północnego w Iranie potwierdziły dzisiaj śmierć kolejnych trzech dziennikarzy w pobliżu Kabulu. O zabiciu dziennikarzy na drodze z Kabulu do Dżalalabadu poinformowało dzisiaj irańskie radio. Na razie nie jest znana tożsamość ofiar. Tymczasem policja w Dżalalabadzie zdementowała te informacje.
Zagraniczni dziennikarze mieli zginąć na tej samej drodze, na której ostatnio zginęła czwórka korespondentów, w tym agencji Reutersa i włoskiego dziennika "Corriere della Serra". Liczba dziennikarzy zabitych w Afganistanie w ostatnich dniach wzrosła w ten sposób do dziesięciu.
Policja nie potwierdza śmierci trzech dziennikarzy
Policja w Dżalalabadzie zdementowała dzisiaj informacje o śmierci kolejnych trzech dziennikarzy w pobliżu Kabulu. Od poniedziałku, kiedy to zamordowano czterech zachodnich reporterów pod Dżalalabadem, "żaden inny dziennikarz nie zginął" - powiedział agencji AFP Hazrat Ali, szef policji w prowincji Nangarhar, której stolicą jest Dżalalabad. Ali został szefem policji po ucieczce talibów z miasta.
Przypomnijmy: w poniedziałek w zasadzce we wschodnim Afganistanie zginęło czworo dziennikarzy. Reporterzy podróżowali samochodem, zaatakowanym na górskiej drodze wiodącej od granicy z Pakistanem do afgańskiej stolicy, Kabulu. Zginęli dwaj pracownicy agencji Reuters: Australijczyk Harry Burton, pracujący jako operator kamery i Azizullah Haidari, urodzony w Afganistanie fotograf, a także hiszpański dziennikarz Julio Fuentes z gazety "El Mundo" i dziennikarka włoskiego "Corriere della Sera" Maria Grazia Cutili. W ubiegłym tygodniu w zasadzce zginęła trójka reporterów z Francji i Niemiec.
RMF/PAP