226 tys. osób oczekuje na operacje chirurgiczne
Sprawa Serafiny Conceicao Vilas Boas, która zmarła dwa lata temu w 86. roku życia, a na adres której przyszło w tych dniach ze szpitala wezwanie na operację oftalmologiczną, wywołała w Portugalii ostrą dyskusję na temat niesprawności tamtejszego systemu ochrony zdrowia.
Lekarz okulista prowadzący panią Vilas, zamieszkałą w mieście Portimao, zapewnił ją, że odzyska wzrok po "rutynowej operacji zdjęcia katarakty" w szpitalu publicznym, ale staruszka czekała przez kilka lat na swoją kolej, jak wszyscy inni.
Takich pacjentów publicznej służby zdrowia czekających na operacje chirurgiczne - napisał w czwartek dziennik lizboński "Correio da Manha" - było na dzień 31 grudnia ub.r. w kraju liczącym 10,5 miliona mieszkańców 226.000.
Przeciętny czas oczekiwania na operację onkologiczną wynosi 105 dni, podczas gdy w tych przypadkach kliniki uniwersyteckie zalecają, aby nie był on dłuższy niż 14 dni.
Faktyczny czas oczekiwania mógł być, oczywiście, znacznie krótszy i zależy od wielu czynników, m.in. od tego, czy pacjent mieszka w dużym mieście czy na prowincji.
Według przytoczonych oficjalnych danych z końca ubiegłego roku, ponad 45.000 mieszkańców Portugalii oczekiwało na operacje ortopedyczne, 31.000 osób na operacje otolaryngologiczne, 32.000 na zabiegi chirurgów okulistów, ponad 12.000 na ginekologiczne, ponad 55.000 na interwencje z zakresu chirurgii ogólnej i ok. 50.000 na operacje innego rodzaju.
Wracając do sprawy Serafiny Vilas, która nie doczekała operacji, dyrektor ośrodka zdrowia w Portimao zapowiedział wysłanie listu z przeprosinami do rodziny zmarłej pacjentki.
INTERIA.PL/PAP