Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

200 napadów w 10 lat

Sklepik prowadzony ww wschodnim Londynie przez azjatycką parę był napadany ponad 200 razy w ciągu ostatniej dekady, bandyci terroryzowali właścicieli za pomocą pistoletów, karabinów, noży i gazu - informuje "The Daily Telegraph".

Właściciele sklepu, którzy nie tylko byli napadani, ale też zastraszani czują się zawiedzeni prze z policję. Boją się, że w końcu mogą zginąć.

Materiał z kamery przemysłowej w sklepie Kumara pokazuje ostatni napad: Bandyta grozi Kumarowi pistoletem, łamie mu nos, oślepia gazem, po czym zabiera kasę z lady i jeszcze przed wyjściem każe właścicielowi "siedzieć cicho", jako że jest "azjatą czyli niczym".

Stowarzyszenie właścicieli sklepów twierdzą, że doświadczenia Suresha i Sebah Kumar są typowe dla właścicieli wielu małych sklepów w Anglii. Straty z tytułu napadów szacowane są na 1,5 mld funtów rocznie.

Małe sklepy cierpią najbardziej w branży handlowej z powodów napadów, co najmniej jedna trzecia została obrabowana w przeciągu ostatniego roku - mówi przedstawiciel stowarzyszenia.

We współpracy z policją stowarzyszeni oferuje nagrody za informacje o sprawcach napadów, w szczególności tych, w których śmierć ponieśli sprzedawcy.

W głośniej ostatnio sprawie, londyński sklepikarz został oślepiony za pomocą chili w proszku, po czym zadźgany na śmierć - sprawcy ukradli ze sklepu dwie butelki whisky. Skazano ich potem na odpowiednio dożywocie i 12 lat wiezienia. Niestety w większości przypadków nie udaje się ująć sprawców.

- Mniej więcej połowa przypadków nie jest zgłaszana - mówi brytyjski przedstawiciel opozycji.

- Rząd zdekryminalizował wiele przestępstw, w tym np. kradzieży sklepowych, za które grzywna wynosi tyle co bilet parkingowy, a i tak jej ściągalność jest prawie żadna - dodaje.

INTERIA.PL

Zobacz także