- Nie znamy zawartości dokumentu, ani wniosków z niego wypływających. Zlecono tłumaczenie ekspertyzy, ma być gotowe jeszcze w czerwcu - dodała Wojciechowicz. 22 lipca miną dwa lata od tragicznego wypadku polskiego autokaru pod Grenoble we Francji. Zginęło wtedy 26 osób, a 24 zostały ranne. Autobusem podróżowali pielgrzymi w większości pochodzący z Pomorza Zachodniego. Wśród ofiar przeważali mieszkańcy Stargardu Szczecińskiego, Świnoujścia i Szczecina. Do wypadku autokaru doszło rankiem we francuskich Alpach, w miejscowości Vizille koło Grenoble. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Śledztwo w sprawie wypadku trwa. Nadal nieznane są jednak bezpośrednie przyczyny katastrofy. Nie wskazali jej francuscy biegli w przesłanej do Polski niedługo po wypadku wstępnej dokumentacji, choć zwrócili w niej "szczególną uwagę na dużą różnicę zużycia różnych kompletów klocków", głównie z tyłu pojazdu, oraz na brak prawie 2 litrów oleju w tzw. zwalniaczu (dodatkowy hamulec). Strona francuska wnioskowała wówczas w związku z tym o dodatkowe zbadanie m.in. stanu klocków hamulcowych oraz próbek oleju z dodatkowego hamulca, zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. Francuzi wnosili też o dodatkowe przesłuchanie świadków i zabezpieczenie dokumentacji dotyczącej badań technicznych autobusu, co uwzględniła szczecińska prokuratura w swoim postępowaniu. Kompletną ekspertyzę dotyczącą rekonstrukcji wypadku autokaru, uwzględniającą pełną dokumentację z Grenoble przekazaną przez polskich i francuskich śledczych, mają przygotować biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych (IES) z Krakowa, którzy przeprowadzali wizję lokalną na miejscu wypadku.