Włoszczowska po tytuł sięgnęła w sobotę w kanadyjskiej miejscowości Mont Sainte Anne. O 48 sekund wyprzedziła broniącą tytułu Rosjankę Irinę Kalentiewą oraz o 52 s Amerykankę Willow Koerber. Trudy tego wyścigu Polka jeszcze odczuwa. - Nogi bolą mnie tak bardzo, że wciąż z trudem chodzę po schodach - wyznała srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Pekinie. Zawodniczka CCC Polkowice faworytką była już przed rokiem w Canberze. Jej plany pokrzyżował jednak koszmarny wypadek na treningu już w Australii, kiedy uderzyła głową w skałę, doznając bardzo bolesnych obrażeń twarzy. Trasa na Górze św. Anny po opadach deszczu również stała się miejscami niebezpieczna. Polka dzięki cennym uwagom trenera Andrzeja Piątka uniknęła upadku. - Trener przed wyścigiem przejechał całą trasę i wskazał mi miejsca, w których lepiej zbiec z rowerem niż zjeżdżać - powiedziała Włoszczowska. Z Kanady brązowy medal w kategorii U-23 przywiozła natomiast Paula Gorycka.