Dodał jednak, że prawo na to pozwala. - Jesteśmy ludźmi rozsądnymi i nie mówimy: umrzemy i nigdy nie pozwolimy nic sprywatyzować. Obecne prawo na to pozwala i są sytuacje, kiedy można to zaakceptować - powiedział Religa na konferencji prasowej w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach. Minister uważa, że w Polsce muszą być dwa sektory medycyny - silny publiczny, o który trzeba dbać i na który trzeba mieć pieniądze, i medycyna prywatna, ale taka, "która sama się rozwija i sama się tworzy". - Chcemy medycyny publicznej, nie ma żadnej tendencji - ani u mnie personalnie, ani w PiS, ani w rządzie - do prywatyzacji wszystkich jednostek. Są jednostki, o których w ogóle nigdy nie wolno pomyśleć, żeby je prywatyzować. To są instytuty naukowe, szpitale akademii medycznych, szpitale wielospecjalistyczne o znaczeniu regionalnym i ponadregionalnym - one muszą zawsze być publiczne - podkreślił Religa. - W sytuacjach specjalnych nie mówimy "nie" projektowi prywatyzacji, pod warunkiem, że będzie ona uczciwa - zaznaczył minister. "Po dokładnej wycenie to się może zdarzyć, ale żeby nie zdarzyło się tak jak w wielu innych miejscach - dodał. Zastrzegł, że jest przeciwnikiem oddawania bogactwa, jakim są Zakłady Opieki Zdrowotnej, - za darmo, czy za symboliczną złotówkę- . Minister powiedział, że nie wycofuje się z żadnego zdania, które znalazło się w jego sierpniowym wywiadzie dla tygodnika "Newsweek". Apelował - zwłaszcza do polityków - o lekturę całości tego tekstu, a nie wyrwanych fragmentów, "które mogą brzmieć zupełnie inaczej". Jak przypomniał, główna myśl jego wywiadu zawarta była w słowach: "Nie ma mowy o totalnym prywatyzowaniu ochrony zdrowia. Jesteśmy w Europie - nie w Stanach Zjednoczonych. Publiczna ochrona zdrowia nie znaczy "zła". Najlepszy dowód, że najbardziej zadowoleni ze swojego systemu są Francuzi. Tam szpitale są publiczne, głównie samorządowe. System finansowania jest publiczny z dodatkowymi ubezpieczeniami prywatnymi. Publiczna służba zdrowia dominuje w Niemczech, Skandynawii i na całym kontynencie. A w USA od lat trwa batalia o zbudowanie publicznego segmentu opieki zdrowotnej". Religa powtórzył w Kielcach, że w większości europejskich krajów medycyna publiczna dominuje, natomiast prywatna stanowi segmenty. W Polsce ten segment już jest ogromny - ocenił minister - bo obejmuje ponad 85 proc. ZOZ-ów sprywatyzowanych przez wiele lat. "W porównaniu do Szwecji, całej Skandynawii, Francji, Niemiec, liczba sprywatyzowanych ZOZ-ów jest u nas znacznie większa niż w tych krajach - mówił minister. Przyznał, że w jego resorcie powstał projekt ustawy o ZOZ-ach, który dopuszcza możliwość przekształcenia szpitala w spółkę prawa handlowego, jednak pod warunkiem, że po przekształceniu jedynym właścicielem pozostanie właściciel dotychczasowy, czyli samorząd. - Nie dopuszczamy możliwości sprywatyzowania tej jednostki; mechanizm prawny funkcjonowania danego miejsca odpowiadający, dający możliwości spółce prawa handlowego, natomiast nie dający możliwości prywatyzacji - wyjaśnił sens tej regulacji minister. Religa oświadczył, że nie wstydzi się słów wypowiedzianych w spocie wyborczym PiS i że nie wycofuje się z nich, bo - zdaniem ministra - wbrew zarzutom, "ten spot nie straszy pacjentów". Obecny na konferencji wicepremier Przemysław Gosiewski dodał, że toczy się w Polsce publiczna debata na temat: czy szpitale mają być publiczne. "Postawiła to Platforma Obywatelska, w związku z tym jasne jest, że PiS jasno mówi, słowami ministra zdrowia, że jesteśmy przeciwni prywatyzacji, w wydaniu, które jest proponowane przez PO, i wyraźnie mówimy, iż szpitale powinny mieć charakter publiczny" - powiedział wicepremier. Szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił we wtorek nagranie operacyjne mające być dowodem na korupcję b. posłanki PO Beaty Sawickiej. Podczas rozmowy z podstawionym funkcjonariuszem CBA sugerowała ona, że potrzebuje 100 tys. zł na kampanię wyborczą. Rozmowa dotyczyła przetargu na działkę na Półwyspie Helskim. Sawicka mówiła też w podsłuchanej rozmowie z oficerem CBA: "jest nas troje, którzy tworzą prawo", "będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego". Dodała także, że przy wejściu nowego prawa umożliwiającego taką prywatyzację, "ci będą mieli fart, którzy pierwsi będą wiedzieć". "Biznes na służbie zdrowia będzie robiony" - mówiła w tej rozmowie. - Jeśli dzisiaj mówimy, jaki skutek może być takiej dzikiej prywatyzacji, to mówimy, że tym skutkiem może być m.in. utrata zdrowia i życia przez wielu mieszkańców - komentował Gosiewski. Wicepremier i minister zdrowia zapoznali się w Kielcach z postępem prac, dotyczących uruchomienia w Świętokrzyskim Centrum Onkologii pozytynowego tomografu emisyjnego (PET) - nowej generacji techniki diagnostycznej, instalowanej w ŚCO w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.