Bracia Gembiakowie od dzieciństwa pasjonują się sportem motorowodnym. Ich rywalizacja to dodatkowa atrakcja każdych zawodów. - Startujemy już od 16 lat i trudno mówić o rywalizacji między nami. Co prawda, mam na koncie więcej tytułów, ale Marcin również często ze mną wygrywał. Zamiast walczyć, współpracujemy i przynosi to świetne efekty - powiedział Michał Gembiak, który na motorowodnych mistrzostwach Europy w klasie T-550 na Ukrainie obronił tytuł. Marcin był trzeci. - Ten tytuł w dużej mierze zawdzięczam właśnie bratu, bo wspólnie z nim zbudowaliśmy od podstaw łódź, na której zwyciężyłem - dodał 25-letni zawodnik KS Posnania Poznań. Sukcesy na arenie międzynarodowej zaczęły się w poprzednim roku. Został wicemistrzem świata, później po raz pierwszy zdobył mistrzostwo Europy, a ukoronowaniem tego było uzyskanie tytułu magistra farmacji Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. - Właśnie zacząłem swoją pierwszą pracę w aptece w podpoznańskim Puszczykowie. Bardzo ciężko pogodzić to z treningami, choć właściciele apteki są bardzo wyrozumiali. Jeśli tylko zbliżają się zawody, to grafik pracy ustalany jest z uwzględnieniem moich potrzeb. Pracodawcy doskonale mnie rozumieją - przyznał motorowodniak z Poznania. Jeszcze z czasów szkoły średniej Michał ma pseudonim Prezes. - To wszystko przez cechy, nazwijmy to, organizacyjne. Mam do tego głowę - przyznał mistrz Europy. Zaradność przydaje się m.in. w pozyskiwaniu funduszy niezbędnych do uprawiania sportu motorowodnego. W najbliższej przyszłości wraz z bratem postarają się o pozyskanie nowych sponsorów. Koszt zbudowania łodzi odpowiedniej do startu w zawodach to koszt około 100 tys. zł.