Mateusz Kusznierewicz: Londyn ostatnią olimpiadą, a potem ... golf
Olimpijskie regaty Londyn 2012 będą moimi piątymi i definitywnie ostatnimi igrzyskami w karierze - podkreślił Mateusz Kusznierewicz. Zaznaczył też, że nie odejdzie z żeglarstwa, ale więcej czasu poświęci na grę w golfa.
- Z żeglarstwem związany jestem od dziecka i na pewno pozostanę w nim zawodowo. Golf od paru lat jest dla mnie relaksem, ale ... W kalendarzu, który układam z dużym wyprzedzeniem, mam już wpisane, że po Londynie zacznę poważniej traktować ten sport. Wystartuję w turniejach Diners Trophy, liczę też na udział w zawodach organizowanych przez Polski Związek Golfa - powiedział złoty medalista igrzysk Atlanta 1996 w klasie Finn.
- Wprawdzie myślałem jeszcze, czy nie wydłużyć kariery do igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 roku, ale odszedłem od takiej ewentualności i dziś oficjalnie oświadczam: jeśli zakwalifikuję się do reprezentacji Polski na Londyn 2012, będą to moje ostatnie regaty olimpijskie. Nie ma sześciu kółek olimpijskich, jest pięć. I na pięciu startach poprzestanę - oznajmił.
Kusznierewicz, który reprezentuje dwa kluby - gdański żeglarski i podwrocławski golfowy Toya - wraz z Dominikiem Życkim (Spójnia Warszawa) zajęli trzecie miejsce w klasie Star w przedolimpijskich regatach w połowie sierpnia u wybrzeży Weymouth. Po nich trzykrotny mistrz świata - w Finnie (1998, 2000) i Starze (2008) udał się na podszczecińskie pole Binowo Park, gdzie spotkał się ze 157 golfistami.
W polskiej edycji World Golfers Championships w kategorii celebrytów uplasował się na drugiej pozycji, za byłym bramkarzem Realu Madryt Jerzym Dudkiem, a przed Mariuszem Czerkawskim, grającym przed laty w hokejowej lidze zawodowej NHL.
- Choć jestem w trakcie żeglarskiego sezonu, wygospodarowałem parę dni dla mojej pasji. Lubię grać, ale brakuje czasu na golfowe treningi. Jurek i Mariusz znajdują go coraz więcej i efekty widać, bo Dudek szedł jak przecinek. Właściwie nie odnotował żadnego słabego uderzenia - wspomniał Kusznierewicz przed odlotem do Dublina na rozpoczynające się tam w niedzielę mistrzostwa Europy w klasie Star.
- Prawie 220 dni w roku poświęcam żeglowaniu i aż do londyńskich igrzysk to się nie zmieni. Po powrocie z Irlandii planujemy z Dominikiem Życkim udział w regatach we Włoszech i Francji. Najważniejsze będą jednak grudniowe mistrzostwa świata w Australii, stanowiące kwalifikację olimpijską. Nasz cel to podium - zaznaczył.
Dodał, że wielu żeglarzy, gdy wiatr jest słaby, a wyścigi odwołane, udają się na "zieloną trawkę".
- Wśród rywali w samej tylko klasie Star naliczyłem sporo golfistów; najlepszym z nich jest Kanadyjczyk Richard Clarke. Gra też wielu Amerykanów i Nowozelandczyków. Golf i żeglarstwo to sporty techniczne, w obu liczy się koordynacja, płynność ruchów, kondycja. Ważna jest też strategia i ocena ryzyka. Podczas kilkugodzinnej rundy golfa trzeba odpowiednio zaplanować rozegranie każdego z osiemnastu dołków, podobnie jak planuje się pokonanie trasy regat - powiedział 36-letni Kusznierewicz.