Kemnitz: w Egipcie było fajnie, ale czuję głód...
Wicemistrzyni świata w wioślarskiej dwójce wagi lekkiej Magdalena Kemnitz (Posnania) przyznała, że po powrocie z Egiptu - gdzie było bardzo fajnie - odczuwa głód treningu i ciężkiej pracy.
- Jest to chyba pozytywny objaw - mówi z zadowoleniem 24-letnia poznanianka, która w połowie października ukończyła studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza z tytułem magistra psychologii. W listopadzie przebywała z kadrą w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk.
- Było bardzo fajnie. Przede wszystkim wypoczęłam. Widziałam wiele ciekawych miejsc - Kair, Górę Mojżesza, klasztor św. Katarzyny. W pierwszym tygodniu grupa liczyła 30 osób, następnie część wróciła do Polski, a niektórzy zostali na kolejny tydzień - powiedziała Kemnitz.
Jednego dnia, razem z Agnieszką Renc (WTW Warszawa), oddały się ... wspomnieniom. Jeszcze raz obejrzały finałowy wyścig z mistrzostw świata w Poznaniu oraz z czerwcowych regat Pucharu Świata w Monachium, gdzie zajęły trzecie miejsce.
- Nacieszyłyśmy się już tymi sukcesami i teraz zaczynamy myśleć o następnym sezonie. Ósmego grudnia jedziemy na pierwsze zgrupowanie. Treningi, jak co roku, rozpoczniemy w Zakopanem. W Egipcie, kiedy brakowało nam ruchu, wypożyczałyśmy z Agnieszką rower, pływałyśmy w basenie, korzystałyśmy z klubu fitness - dodała.
W przyszłym roku najważniejszą imprezą będą mistrzostwa świata w Nowej Zelandii. Kemnitz - jak przyznała - z pokorą odnosi się do swoich planów, ale nie ukrywa, że chciałaby ponownie stanąć na podium tych wielce prestiżowych regat.
INTERIA.PL/PAP