Rozgrywki zasadniczej rundy spotkań Speedway Ekstraligi wkraczają w decydującą fazę, a rzeszowski zespół po raz kolejny dopadł pech. Po tym, jak w ubiegły wtorek w Szwecji kontuzji obojczyka i barku nabawił się Scott Nicholls, dwa dni później (czwartek) w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski nogę złamał Rosjanin z polskim paszportem, Roman Poważny. Wszyscy doskonale pamiętają ubiegłoroczny sezon, kiedy to w decydującej batalii o brązowe medale kontuzji nabawili się dwaj liderzy rzeszowskiej drużyny: Nicki Pedersen i Davey Watt. Bez tych dwóch zawodników rzeszowianie nie byli w stanie skutecznie rywalizować z zespołem ze stolicy Dolnego Śląska i ostatecznie zajęli czwarte miejsce. Pecha ciąg dalszy W tym roku los również nie rozpieszcza rzeszowskich żużlowców. Nie dość, że skład Marmy jest o wiele słabszy niż w poprzednim sezonie, to do tego po raz kolejny nie omijają jej kontuzje. Przymusową przerwę w startach w tym sezonie miał już Duńczyk Kenneth Bjerre (złamana noga) oraz Dawid Lampart. Na szczęście kontuzja młodzieżowca Marmy nie okazała się zbyt groźna i jego przerwa trwała tylko kilka dni. Również Scott Nicholas przez kilka dni był wyłączony z treningów wskutek kontuzjowanej dłoni. Obecnie nie wiadomo, jak długo potrwa rozbrat Nichollsa ze speedwayem. Jednak z jego teamu dochodzą informacje, że Anglik zrobi wszystko, aby już w następny poniedziałek wspomóc swoją drużynę w walce o finał Drużynowego Pucharu Świata (14 lipca). Zatem jeśli wszystko pójdzie dobrze, Nicholls powinien być już gotowy na następny pojedynek Marmy z Kronopolem Zielona Góra (20 lipca). Kontuzja Poważnego wydaje się być poważniejsza i na razie trudno określić, kiedy wznowi treningi. Planowa porażka Wobec kontuzji dwóch zawodników, rzeszowianie nie mieli czego szukać na torze w Częstochowie i ich wyprawa pod Jasną Górę zakończyła się pogromem. Jednak porażka ze Złomreksem była niejako wkalkulowana w przedsezonowe plany. Teraz rzeszowianom pozostaje się skupić na dwóch najbliższych meczach: z Kronopolem Zielona Góra i przede wszystkim z Atlasem Wrocław. Jeśli rzeszowianie marzą o awansie do czołowej szóstki, muszą te pojedynki, a już na pewno mecz we Wrocławiu wygrać. mj