Szumne obietnice o okupowanym Krymie. Ukraińcy muszą się tłumaczyć
- Ukraińcy byli na Krymie w tym roku - stwierdził rzecznik ukraińskiego wywiadu Andrij Jusow, próbując tłumaczyć się z zapowiedzi wyzwolenia półwyspu do końca 2023 roku. Media podkreślają, że pojedyncze operacje armii to za mało, a głoszone wcześniej zapowiedzi były nadmiernie optymistyczne. Dodają, że ukraińskie służby chcą po prostu wytłumaczyć się z wcześniejszych obietnic.
Biełsat, powołując się na wywiad, który opublikowała ukraińska telewizja publiczna, podał, że według wojskowych każda informacja to narzędzie wpływu. Tak w materiale stwierdził przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow.
- Oświadczenia urzędników, przywódców wojskowych i politycznych są również narzędziem wpływu. Robi się to wtedy, gdy jest to potrzebne i uzyskuje się pożądany rezultat - ocenił Jusow, komentując wcześniejsze zapowiedzi, że w 2023 roku wojskom ukraińskim uda się wyzwolić Krym okupowany przez Rosjan.
Wojna w Ukrainie. Szef wywiadu tłumaczy zapowiedzi o wyzwoleniu Krymu
Jednocześnie Andrij Jusow zwrócił uwagę, że na nielegalnie przejętym półwyspie, jak i w okolicach, armia Ukrainy w mijającym roku przeprowadziła "szereg udanych operacji". - Jeśli mowa o konkretnych oświadczeniach - zmaterializowały się. Ukraińcy byli na Krymie w tym roku - argumentował Jusow. W tym kontekście mówił przede wszystkim o operacjach desantowych - o jednej z nich informowaliśmy w Interii na początku października.
Biełsat zauważa jednak, że Kijów nie informował opinii publicznej o wynikach takich operacji, przez co ich wpływ na sytuację kształtującą się na linii frontu "pozostaje co najmniej niejasny".
Ukraińcy o wyzwoleniu Krymu. Prognozy były zbyt optymistyczne
W tym kontekście autor tekstu przywołuje również słowa innego przedstawiciela armii Ukrainy, który o rozpoczętej latem kontrofensywie mówił w sposób "nadmiernie optymistyczny". Mowa o szefie ukraińskiego wywiadu - Kyryło Budanow przewidywał w 2022 roku, że do końca wiosny w 2023 roku wojska wkroczą na Krym.
Później jednak Budanow prostował, że sytuacja na polu bitwy okazała się mniej intensywna niż oczekiwano w przeszłości. Jednocześnie podkreślał, że siły obronne wciąż dążą do zrealizowania celu. Później wyjątkowo szczerze o sytuacji na froncie mówił też generał Wałerij Załużny, który wyznał m.in., że zaplanowana ofensywa nie była dobrze przeprowadzona, a sytuacja na froncie stała się patowa.
Źródło: Biełsat
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!