Dwie rakiety uderzyły w obiekt wojskowy i dwie kolejne w budynki mieszkalne w ukraińskim mieście portowym Odessa - poinformował w sobotę Reuters. "Obrona powietrzna była w stanie zniszczyć dwa inne pociski, które również były wycelowane w miasto" - czytamy w oświadczeniu. Mieszkanka Odessy: Nie da się opisać tego uczucia Według najnowszych danych w ataku rakietowym na Odessę zginęło osiem osób, a 18 zostało rannych, ale te liczby mogą się zmienić. Wśród zabitych znalazło się m.in. trzymiesięczne niemowlę. Ewakuowano również 86 mieszkańców budynku. Zdarzenie to zrelacjonowała mieszkanka Odessy, studiująca w Lublinie Daria Korsak. "Boże. Ja takich momentów w swoim życiu niestety nigdy nie zapomnę" - pisze na swoim Twitterze. "Widzieliście kiedyś, jak rakieta leci nad Waszym domem? I za sekundę wybuch, że cały dom się trzęsie? Nie da się opisać tego uczucia. I zapomnieć tego się nie da. Nigdy. Mam teraz serce w nogach" - dodaje. Mieszkanka Odessy zapytana, dlaczego nie ucieknie do Polski, odpowiedziała: "Ja nie będę czuć się bezpieczną w Polsce. Nie będę i już to wiem" - odpowiedziała, dodając: "Mam nadzieję że uda mi się na parę dni wyjechać do Polski, muszę załatwić parę rzeczy. I tyle. Ale ja lepiej wiem, gdzie mnie jest dobrze - w domu". Rosja: Ostrzał rakietowy zniszczył terminal logistyczny. Mer Odessy: Spłoniecie w piekle! Do ataku rakietowego odniosło się także ministerstwo obrony Rosji, które poinformowało, że "ostrzał rakietowy zniszczył terminal logistyczny w Odessie, gdzie przechowywana była duża liczba broni dostarczonej przez Stany Zjednoczone i kraje europejskie" - podała agencja Tass, cytowana przez Reutersa. Mer Odessy Hennadij Truchanow skomentował to w nagraniu, które zostało zamieszczone na Telegramie. "Rosjanie nazywają to atakowaniem obiektów wojskowych. To, co znajduje się za moimi plecami (zniszczony blok mieszkalny - red.), to nie jest obiekt wojskowy. (...) Zginęła m.in. trzymiesięczna dziewczynka, która nie zdążyła zobaczyć, czym jest życie. Dranie, spłoniecie w piekle!" - powiedział mer. Według informacji agencji UNIAN "Rosyjska rakieta lub jej odłamki trafiły w jeden z cmentarzy w Odessie. Uszkodzeniu uległy nagrobki na obszarze około 1000 metrów kwadratowych". - Okupanci boją się nawet martwych - skomentował mer Odessy Hennadij Truchanow.