Wyjaśnić tajemnice PZU
Sądzę, że ta trzecia komisja śledcza wyjaśni wiele spraw dotyczących procesu przygotowania prywatyzacji i samej prywatyzacji PZU - uważa gość Faktów RMF, poseł Cezary Grabarczyk, kandydat PO na członka komisji ds. PZU.
Tomasz Skory, RMF: "Tam nie wystawiamy człowieka do bijatyki, tylko do stworzenia rzeczowego prawniczego raportu" - tak mówił, rekomendując pańską kandydaturę, szef klubu PO. Bijatyka pewnie będzie jednak nie jedna, choćby o Andrzeja Leppera czy funkcję szefa komisji. Pan będzie milczał i czekał na meritum?
Cezary Grabarczyk: Tak, zaczyna się od kontrowersji wokół obecności w komisji Andrzeja Leppera. Ale wydaje mi się, że po apelu posła Dobrosza, do którego przyłączyłem się wczoraj, Andrzej Lepper wycofa swoją kandydaturę i Samoobrona pozwoli na utworzenie tej komisji i pozwoli na jej działanie.
A co do meritum. Krzaklewski nie ingerował w proces prywatyzacji, Buzkowi nie donoszono o nieprawidłowościach, Wąsacz był suwerenny w decyzjach, Chronowski zrobiłby jeszcze raz to samo, Kamela-Sowińska tylko naprawiała, Jamroży liczy na oczyszczenie swojego wizerunku, Belka Eureko nie doradzał. Takie są stanowiska zaangażowanych w sprawę. Pan wierzy, że cokolwiek, poza tymi oświadczeniami, uda się od nich uzyskać?
Sądzę, że ta trzecia komisja śledcza, w której być może będę pracował - być może, bo decyzje jeszcze przed nami - wyjaśni wiele spraw dotyczących procesu przygotowania prywatyzacji i samej prywatyzacji PZU. Sądzę, że niektóre z tych oświadczeń zostaną zweryfikowane.
Ale doświadczenie poprzednich komisji śledczych uczy, że wystarczy trzymać się swoich wersji i nic się nie dzieje.
Sądzę, że wiele informacji będzie można uzyskać w trakcie przesłuchań. To są ludzie, czasami okazuje się, że przychodzą z żelaznymi założeniami konsekwentnej wypowiedzi. Te założenia burzą się trakcie pytań, które bywają niewygodne.
Liczymy zatem na wpadki. Sejm chce badać z jednej strony kulisy prywatyzacji PZU sprzed lat, a drugiej strony napiera bieżąca rzeczywistość - potrzeba załatwienia pretensji Eureko. Dzisiejsze gazety już niemal cytują treść ugody proponowanej przez rząd. Opozycja chce zablokować tę ugodę. Dlaczego?
W grę wchodzą pewne założenia poczynione przez rząd, a także siły polityczne, które ten rząd wspierają. Z jednej strony powołuje się komisję śledczą, która ma zbadać przygotowanie procesu prywatyzacyjnego i przebieg tego procesu. Z drugiej strony w tym samym mniej więcej czasie podejmuje się działania, które mają stanowić kontynuację prywatyzacji. Tym właśnie będzie wspomniana ugoda. Dziś w tej sprawie wypowie się Komisja Skarbu Państwa. Będę wnikliwie analizował jej ustalenia.
Ale przyzna pan, że kontynuacja jest nieunikniona. Trybunał arbitrażowy w każdej chwili może wydać decyzję, która może nas wszystkich narazić na koszty niemal miliarda euro.
Tak, ale są też tego rodzaju komentarze, że przed trybunałem możemy liczyć na sukces. Dlatego poczekałbym do ustaleń komisji.
W jakim wypadku moglibyśmy liczyć na sukces? Eksperci sejmowi twierdzą, że jest to nierealne, że nie można podważyć umów z Eureko.
W dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" są przytoczone wypowiedzi posłów, w tym mojego klubowego kolegi, który powołuje się na dokumenty, znajdujące się w rekach ministra Chronowskiego. Być może te dokumenty znajdują się w rękach Ministerstwa Skarbu, on dysponuje tylko kopiami. W takiej sytuacji, w oparciu o te dokumenty poseł Zagórny wskazuje, iż można liczyć na sukces przed arbitrażem.