Wiek ciemnoty i zacofania
Najlepiej uczyć się na cudzych błędach - czego ludzie nie robią, a szkoda. Mija właśnie 105 lat od dnia, kiedy pancernik "Pietropawłowsk" podczas wojny japońsko-rosyjskiej wpadł na minę. Admirał Stefan Makarow zdjął szynel i wskoczył do wody. Zrobiła to większość załogi...
Wszyscy uratowani mieli na sobie płaszcze. Nie przeżył nikt, kto zdjął szynel.
Piszę to, bo przeczytałem w ANGORZE, iż p. Zuhowski, jeden z pasażerów "AIRBUS"-a wodującego na Hudsonie, ponieważ "nagle ubranie nabrało wagi, zaczął je z siebie ściągać, aż do koszulki i bokserek".
P. Zuhowski miał szczęście, że Go zaraz wyratowano; gdyby wpadł do wody na dłuższy czas, najprawdopodobniej by nie przeżył. Sweter czy płaszcz pod wodą tak samo trzymają ciepło, jak na powietrzu - natomiast woda, którą nasiąkły, w wodzie nic nie waży... Samo ubranie nawet dodaje pływalności: jeśli rzucimy je do wody, to na ogół pływa samo...
Żyjemy w Ciemnocie i Zacofaniu. Niby już wiek XXI, ale ludzie nadal żyją XX-wiecznymi przesądami, które trudno wyplenić, bo ludzie nie przyjmują do wiadomości sprzecznych z nimi faktów.
Np. p. Maciej z Kanady napisał do mnie list, zarzucając mi m.in. brak inteligencji - z tego powodu, że nie polecam posyłania dziewczynek do klas matematycznych. Oczywiście poproszenie, by wymienił jakąś teorię matematyczną czy fizyczną stworzoną przez kobietę (czy np. Murzyna), spotkałoby się tylko z kolejną porcją wymysłów; XX-wieczne przesądy trzymają się mocno.
Gdy p. Maciej nie może zaprzeczyć faktowi, że więcej młodych Murzynów z danego rocznika siedzi w więzieniach, niż chodzi do liceów, odpowiada: "Problemu dotyczącego młodych Murzynów w więzieniach widocznie Pan nie zna i nie rozumie podstawowych spraw, które doprowadziły do tej sytuacji".
Nie muszę "rozumieć". Stwierdzam fakt, że np. mężczyźni są wyżsi od kobiet - i nie musi mnie interesować "co doprowadziło do takiej (rozumiem: godnej pożałowania...) sytuacji". List p. Macieja można by wrzucić do szufladki "wymyślania ciemniaków negujących rzeczywistość" - gdyby nie ciekawy punkt; p. Maciej pisze:
Zdanie: "Na szczęście w Harvardzie jest mało Murzynów", jest zupełnym bałwaństwem. Nie dalej jak wczoraj Murzyn z Harvardu, który ukończył prawo w czołówce, został prezydentem Stanów Zjednoczonych".
Otóż w matematyce, fizyce, szachach czy brydżu trafiają się czasem kobiety dochodzące może nie na szczyt - ale bardzo wysoko (Murzynów w tych rejonach nie widać - a z czasem pewno i tacy się trafią). Natomiast już w dziedzinie prawa, wiedzy nie tak ścisłej, jest pewien (drobny) procent nawet wybitnych Murzynów - np. p.Tomasz Sowell, że trzy razy inteligentniejszy od JE Baracka Husseina Obamy (w dodatku p. Sowell jest pełnej krwi Murzynem - a nie Mulatem!).
Jednak p. Maciej nie zdaje sobie sprawy, że p. Obama skończył Harvard z wyróżnieniem właśnie dlatego, że jest tam mało Murzynów! Gdyby na Jego roku było np. 30 proc. Murzynów, to zaprowadziliby oni luzacki styl studiowania, głównie paliliby marijuanę, pili i łomotali na saksofonach i innych tam-tamach. Najprawdopodobniej p. Obama (no, może p. Obama nie - bo Mulaci pogardzają Murzynami - ale jakiś zdolny Murzyn), zamiast wzorem białych kolegów pilnie studiować, dałby się wciągnąć w to towarzystwo... i koniec kariery.
Jest w Polsce pewna - niewielka - liczba Cyganów, którzy zrobili (może nie najwyższą, ale) karierę. Natomiast klasa złożona w 50 proc. (czy nawet 15 proc.) z dzieci cygańskich nie tylko by je zniszczyła, ale jeszcze wciągnęła i dzieci gadziów (po cygańsku: "nie-Cygan")!
Awans cywilizacyjny możliwy jest przez wybitne jednostki; nie można zapewnić go "grupom z niższej cywilizacji". To one bowiem pociągają wtedy wszystkich w dół.