Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Tomaszewski: Mam swoje zdanie, z którym się zgadzam

Wypowiedziałem te zdania, kiedy byłem członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta, nie posłem, natomiast w tej chwili pan premier Jarosław Kaczyński uznał, że to był błąd taktyczny - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jan Tomaszewski.

/RMF

Konrad Piasecki: Pan się musi czuć potwornie osamotniony?

Jan Tomaszewski, poseł PiS: - Być może, ale podczas golenia, jak się patrzy sobie w twarz, i póki co, przepraszam za kolokwialne wyrażenie, nie naplułem sobie w oczy.

A inni powinni sobie napluć?

- Nie wiem, co inni powinni zrobić, ale ja mam swoje zdanie, z którym się zgadzam i które prezentuję.

Nie ma pan rozdwojenia jaźni, jak rozumiem. No dobrze, ale z drugiej strony partia pana napomina za to, że pan sobie może spojrzeć w oczy.

- Tak. I to są dwie sprawy.

I robi błąd?

- To są dwie sprawy. Pierwsza sprawa jest taka, że ja wypowiedziałem to zdanie i te zdania, kiedy byłem członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta, nie posłem, natomiast w tej chwili pan premier Jarosław Kaczyński uznał, że to był błąd taktyczny i rzeczywiście jestem...

Ale pan uważa, że partia się myli i błądzi karząc pana i nadając panu upomnienie, czy partia ma rację?

- Nie, nie, nie, ma rację w tym momencie, jeśli chodzi o granie dla drużyny. Bo to rzeczywiście być może będzie miało skutek przeciwny, ale no cóż, ja mam swoje zdanie, jeszcze raz podkreślam.

Ale prezes-patriota nie rozumie pańskiego patriotycznego wzburzenia i uniesienia?

- Rozumie, tylko tyle, że jednak interesy partyjne wymagają tego, żeby się podporządkować i żebym ja był po prostu bardziej współotwarty i populistyczny, nazwijmy to. Ale ja nie będę populistyczny.

Jak to w takim razie może być, że prezes-patriota kibicuje reprezentacji składającej się, jak pan mówi, z kryminalistów, Francuzów, Niemców i kolaborantów? Instynkt go zawodzi patriotyczny?

- Nie, bo tu chodzi o to, że prezes kibicuje reprezentacji narodowej, a ja niestety nie uważam tej drużyny za reprezentację narodową, tylko jako drużynę Smudy, Laty i tych członków ukochanych przez was Polskiego Związku Piłki Nożnej, przez polskie społeczeństwo, którzy zatwierdzili tę drużynę. I którzy dopuścili do tego, że w niej grają tacy a nie inni zawodnicy.

A jeden z członków tej drużyny, czyli Obraniak, mówi do pana: "Czuję się Polakiem".

- Ale naturalnie. Ja nie mam, broń Boże, nic przeciwko Obraniakowi, bo Ludo grał, jest Polakiem, wychował się we Francji...

Czyli Obraniak OK.

- Tak. Nie grał nigdy w reprezentacji Francji.

Czyli Boenisch, Perquis...

- Boenisch, Perquis i Polanski. No przecież Polanski jeszcze rok temu powiedział, kiedy miał być mecz Polska-Niemcy na Stadionie Narodowym, to otwarcie Stadionu było, to on: "Ja się czuję Niemcem i będę za Niemcami". Jak się - mówiąc kolokwialnie - nie załapał do reprezentacji Niemiec, od razu się znalazł w koszulce z białym orłem.

Wtedy może poczuł się Polakiem. Może tak być.

- Tak. Tyle że ja nie bardzo na to patrzę, ponieważ reprezentował Niemcy, był kapitanem drużyny do lat 21. I ja bym chciał, żeby tutaj grał jakiś Żyro, którym ja jestem naprawdę zauroczony, Borysiuk i inni chłopcy z drużyny na przykład mistrza Polski, Kaźmierczak czy Mila.

Panie pośle, ale tak jak pana słucham, to taki Dąbrowski by u pana nie zagrał. Mówię o Janie Henryku Dąbrowskim, tym, co to "z ziemi włoskiej do polskiej". Słabo mówił po polsku, służył w niemieckiej armii, znaczy w saskiej, ale wtedy w niemieckiej. I nagle się poczuł Polakiem, przyszedł i walczył za Polskę.

Fajnie. Niech walczy za Polskę. Tyle tylko, że tu jest...

Ale wie pan - służył w niemieckiej armii, czyli zdyskwalifikowany w pańskich oczach.

- W moich tak.

Czyli wyrzucić go z hymnu!

- Niech on walczy dla dobra polski, a niech nie walczy za Polskę.

Ale walczył w niemieckiej armii, a dzisiaj jest w polskim hymnie. Prezes go śpiewa, jak umie, nie zawsze najlepiej, ale...

- Ja rozumiem, ale to były inne czasy. W tej chwili ja z jednej rzeczy mam satysfakcję. Wydaje mi się, że ja, mówiłem to oczywiście w pewnych metaforach, mówiłem to w przenośniach, ale wywołałem pewną dyskusję. I niech wreszcie się to skończy - czy mają grać przestępcy i obcokrajowcy, czy nie.

Pan życzy tej reprezentacji jak najgorzej?

- Nie, broń Boże. Ja nie życzę ani dobrze, ani źle. Ja nie będę oglądał.

Ale niech wygrają czy niech przegrają to Euro?

- Nie. Niech grają, ale mnie to nie interesuje. Powiedziałem, że ja tego nie będę oglądał, bo to dla mnie nie jest reprezentacja, tylko drużyna poszczególnych ludzi.

A uważa pan, że im gorzej zagra ta reprezentacja, tym lepiej, bo tym bardziej PZPN pójdzie w rozsypkę wtedy?

- Nie, nie uważam. Ja uważam jedną rzecz: mamy trzech światowej klasy zawodników - Szczęsny, Błaszczykowski i Lewandowski. I tę trójkę trzeba otoczyć tymi naszymi Polakami, żeby tak, jak pan Kazimierz Górski, stworzyć światowej klasy zespół.

Minister Mucha apeluje do PiS-u: "nie organizujcie marszu 10 czerwca". Jest na to szansa?

- To jest taki sam apel jak do rosyjskiej federacji, że "dla waszego dobra, zmieńcie hotel". Na Boga - pani ministra Mucha strzeliła sobie po raz kolejny w kolano, o czym świadczy wypowiedź strony rosyjskiej i zobaczycie, jakie będą reperkusje w prasie przeciwko nam Polakom. Ja wczoraj przeprosiłem w kilku agencjach, przeprosiłem moich kolegów - działaczy i piłkarzy rosyjskich - za zachowanie pani minister Muchy, która reprezentuje rząd Polski. Powiedziałem: "nic wam nie grozi i zobaczycie, jak my was przyjmiemy z otwartymi rękoma, sercem, nogami, wszystkim".

Im nic nie grozi, ale można sobie wyobrazić, że jak przed hotelem, w którym mieszka reprezentacja rosyjska, będą zbierali się rosyjscy kibice i z drugiej strony nadejdzie procesja, to to spotkanie może być trudne.

- Nie sądzę, że tak będzie. Jestem przekonany, że nie będzie. Panie redaktorze, to jest to samo, dlaczego dwunastego jest święto Rosji. Też może coś być. No na Boga, jak będziemy tacy, że coś będzie i jakoś będzie, to...

Panie pośle, ale co by się też takiego stało, gdyby te akurat obchody miesięcznicy ograniczono do mszy św. i złożenia kwiatów pod krzyżem, który jest w Kościele św. Anny. No można by to sobie wyobrazić.

- Tak. Nie wiem jeszcze, jak to będzie...

Może trzeba pójść tą ścieżką.

- Być może, ale od tego jest pan premier Kaczyński. Nie wiem, jakie będą te... Natomiast do tej pory nikomu to nie przeszkadzało i do tej pory było wiadomo, od grudnia, kiedy Rosjanie wybrali sobie Bristol, wiadomo było, że są te miesięcznice. No i teraz na pięć przed dwunastą, a właściwie pięć po dwunastej, bo Euro już się praktycznie zaczęło, takie rzeczy się robi. To jest po prostu dla mnie sabotaż.

Odejdzie pan z Klubu Wybitnego Reprezentanta i zrezygnuje ze świadczeń dla olimpijczyków?

- Nie. Jeśli o to chodzi, to...

O to pierwsze apeluje PZPN, o to drugie posłowie Platformy.

- Posłowie Platformy, jeszcze mam nadzieję, że zaapelują o konfiskatę mienia, bo przecież wszystko, co zdobyłem, to zdobyłem dzięki temu, że grałem... No poczekam jeszcze na to.

Skoro pan się wstydzi koszulki dzisiaj, to może trzeba by zrezygnować.

- Nie, dzisiaj to ja się już nie wstydzę, ja się brzydzę. Proszę mi wierzyć. Ja się wstydziłem rok temu, kiedy chciałem wywołać temat, żeby ci ludzie nie grali. Dzisiaj, ponieważ oni już prawdopodobnie będą grali, to się brzydzę.

Czyli w Klubie Wybitnego Reprezentanta zostaje pan.

- Nie. Jeśli będzie taka decyzja, tylko nie wiem, kto tę decyzję ma podjąć.

A świadczenia olimpijskie będzie pan brał.

- Tak, naturalnie. Nie rozumiem, dlaczego nie miałbym pobierać.

A po tym wszystkim, po tym upomnieniu wczorajszym, zamierza pan kontynuować karierę polityczną?

- Tak, naturalnie.

Czyli będzie pan startował następnym razem z Prawa i Sprawiedliwości?

- Proszę nie utożsamiać mnie z politykiem, bo ja w porównaniu z panem premierem Kaczyńskim to jestem tysiąc razy gorszy. Natomiast ja jestem Jan Tomaszewski, który był, jest i będzie, ma swoje zdanie i będzie to zdanie prezentował.

Ale będzie w polityce?

- Naturalnie. Będę w Sejmie, umówmy się.

Ale w następnych kadencjach też by pan chciał.

- Nie wiem. Za 3,5 roku są następne wybory.

RMF

Zobacz także