Rekonstrukcja na szczytach władzy. Możliwa dymisja całego rządu?
Dymisja rządu świadczyłaby o wysokiej klasie politycznej Platformy Obywatelskiej - komentuje obecną sytuację na polskiej scenie politycznej politolog dr hab. Maciej Drzonek. Jednak nawet w świetle wczorajszych dymisji i wzrastających napięć w partii, taki scenariusz jest mało prawdopodobny.
Przegrana w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego, konsekwentny spadek poparcia w sondażach, publikacja akt z afery taśmowej i wreszcie dymisje. O nerwowych działaniach w PO, w świetle pogarszającej się sytuacji partii, mówi się coraz częściej.
Sama premier podczas ogłaszania dymisji wydawała się być odzwierciedleniem nerwowości i wewnętrznych napięć. Nie jest dobrze - o tym, wiedzą wszyscy członkowie PO. Pytanie, co zrobić, by było lepiej?
W opinii części obserwatorów polskiej sceny politycznej, w tym prof. Jadwigi Staniszkis najlepszym rozwiązaniem, które pomogłoby Platformie w uzyskaniu lepszego wyniku w wyborach parlamentarnych, jest szybka dymisja całego rządu, a potem przyspieszone wybory do Sejmu.
Zdaniem politologa dr hab. Macieja Drzonka, taka decyzja świadczyłaby o wysokiej klasie politycznej Platformy. - Jednak nie wydaje mi się, by PO chciała doprowadzić do dymisji - mówi w rozmowie z Interią dr Drzonek.
- Dymisja rządu powinna nastąpić rok temu. Afera taśmowa była wystarczającym powodem, by takie kroki podjąć. Przypomnijmy, że nagrywano ministra spraw wewnętrznych, ministra spraw zagranicznych. W dodatku ten drugi w nagranej rozmowie dezawuował jednego z największych sojuszników Polski na arenie międzynarodowej - przypomina politolog.
Premier powinien mówić do wszystkich Polaków
Jednocześnie przyznaje, że wczorajsze dymisje, choć zbyt późne i płytkie są decyzją pozytywną, problem tkwi w sposobie ich przedstawiania. -
Politycy działają na niwie partyjnej i państwowej. Podstawowym błędem pani premier i polityków, zwłaszcza tych zdymisjonowanych jest mieszanie tych dwóch sfer. Oczywiście one naturalnie się zazębiają, jednak w sytuacjach kryzysowych trzeba wyraźnie je odróżniać - wskazuje dr Drzonek.
Tymczasem podczas wczorajszego wystąpienia, Ewa Kopacz przepraszała wyborców PO i mówiła to w imieniu partii. Z kolei Radosław Sikorski, komentując swoją rezygnację z funkcji Marszałka Sejmu RP, tłumaczył, że "robi to dla dobra partii", a nie w interesie całego Sejmu.
- Z dużym zaskoczeniem słuchałem obu wypowiedzi i uważam je za niestosowane - przyznaje nasz rozmówca. - Szczególnie w przypadku Ewy Kopacz. Premier rządu polskiego powinien czuć odpowiedzialność nie tylko za wyborców PO, ale za obywateli i oczywiście za całe państwo, którym rządzi.
Jak do pomysłu dymisji rządu odnoszą się sami politycy PO? - To najgorsze z możliwych rozwiązań - twierdzi minister Grzegorz Schetyna. - To by oznaczało, że rząd PO i PSL-u przyznałaby się do błędu - dodaje. A może właśnie czas przyznać się od błędu?