Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Radykalny Rokita

Jestem radykalny w dwóch sprawach - przywrócenia elementarnej przyzwoitości do polskiej polityki i uwolnienia energii Polaków, czyli usunięcia barier dla przedsiębiorczości - mówi INTERIA.PL Jan Rokita, przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.

/INTERIA.PL

Paweł Amarowicz, INTERIA.PL: Czy jest jeszcze szansa na wybory parlamentarne w maju?

Jan Rokita: Moim zdaniem coraz mniejsze, dlatego że, co tu dużo mówić, rządzący w tej sprawie kłamią, kręcą, zmyślają jak najęci. Prawda jest taka, że nie chcą oddać władzy i zrobią to w możliwie najpóźniejszym terminie.

Jak Pan ocenia pracę komisji ds. Orlenu? Co oznaczają rewelacje prokuratora Czyżewskiego?

Komisję oceniam z trochę mieszanymi uczuciami. Bardzo sobie cenię komisję śledczą - odkrywa ona mnóstwo skandalicznych rzeczy, których wykrycie było konieczne, w ten sposób naprawia polskie życie publiczne. Z drugiej strony jak czasem na nich patrzę...

Ale generalnie odgrywa dobrą rolę, pomimo tego, że nazbyt często jej członkowie eksponują swoje własne słabości. Natomiast co do pana Czyżewskiego, tego byłego prokuratora, to nie dowierzam mu. Nie ufam w ani jedno słowo.

Czy będzie pan premierem koalicyjnego rządu PO i PiS?

Bóg raczy wiedzieć, to zależy od opatrzności i wyborców, na razie jestem kandydatem Platformy Obywatelskiej do tej funkcji, a co tego wyjdzie zobaczymy...

PiS zdaje się zbliżać do prawej strony sceny politycznej? Czy to nie przeszkodzi w powstaniu koalicji?

Nie. PiS raczej próbuje wyjść z pewnego impasu przedwyborczego. Próbuje zdobyć jakieś poparcie społeczne, czymś się pokazać, przez długi okres czasu nie było ich w ogóle widać. Więc niech budują, jak zbudują trochę większe poparcie dla siebie, to będą cenniejszym koalicjantem. Ja się z tego cieszę.

Podobno pański radykalizm odstrasza wyborców?

Jestem człowiekiem radykalnym w dwóch sprawach. Po pierwsze w sprawie przywrócenia elementarnej przyzwoitości do polskiej polityki, bo tu nie ma kompromisu, nie można być uczciwym na pół. I jestem radykalny w sprawie tego, co Platforma kiedyś nazwała uwolnieniem energii Polaków, czyli usunięciem wszelkich barier, które blokują w Polsce przedsiębiorczość, co jest przyczyną bezrobocia, szczególnie wśród młodych ludzi - 40 proc. I w tych sprawach zamierzam być radykalny, a w ogóle to jestem gołąbkiem.

Wydaje się, że wszystko już w polskiej polityce widzieliśmy, ale to co ostatnio zrobił wicepremier Hausner i premier Belka deklarując poparcie i przejście do partii opozycyjnej nie ma chyba precedensu? Jak pan to skomentuje?

To jest niewątpliwie dziwactwo. Ale o ile z jednej strony jest to śmieszne dziwactwo, którego jeszcze nie było w historii demokratycznych krajów Europy, to dla mnie jest to też kwestia honoru. Dlatego że premier to ktoś, kogo postawa powinna być postawą kapitana na statku. Jerzy Buzek, chociaż widział, że okręt AWS tonie, pozostał na nim do końca. Belka nie rozumie do czego i jakich zachowań obliguje funkcja premiera. Dlatego taki człowiek jak Belka nie powinien być - moim zdaniem - premierem.

Czy Platforma po przejęciu władzy udźwignie ciężar odpowiedzialności? Czy nie powtórzycie błędów AWS?

Sam sobie zadaję to pytanie bardzo często i budzę się czasem o 5 rano zlany zimnym potem ze strachu przed ilością wyzwań i nadziei, które wzbudziła Platforma, moja praca w komisji Rywina. Zrobię wszystko, ażeby w istotniej części tym nadziejom sprostać, ale wiem jakie to jest wyzwanie, zdaję sobie z tego sprawę. Nie jestem łatwowiernym optymistą w tej sprawie.

Gdyby miał Pan taką możliwość, to w jaki sposób skonstruowałby Pan system polityczny w Polsce? Na jakim systemie by się Pan wzorował?

W sposób koherentny, spójny. Ten, który jest obecnie, z tej nieszczęsnej konstytucji z 1997 roku, jest przede wszystkim niespójny. Premier i rząd mają realną władzę, ale mają bardzo słaby mandat. Z drugiej strony prezydent, który ma władzę minimalną ma potężny mandat. Dobry system to jest taki, który łączy silną władzę z silnym mandatem, a w Polsce mamy system, gdzie silny mandat jest połączony ze słabą władzą i odwrotnie. Na przekór zdrowemu rozsądkowi.

Kto to jest według Pana "komuch"? Jaki jest Pana stosunek do takich ludzi?

Mam poczucie tolerancji dla ludzkiej słabości, z drugiej strony nie lubię być oszukiwany i wiem, że do PZPR-u ludzie wstępowali wyłącznie z niskich pobudek, albo dla pieniędzy, albo z oportunizmu, albo dla stanowiska. Więc niewątpliwie ktoś, kto wstąpił do PZPR ma w swoim życiorysie jakąś ciemną stronę, jakąś słabość. Nie lubię jak mi się wmawia, że jest odwrotnie. Bycie "komuchem" jak to się czasami śmiesznie mówi, czyli bycie po stronie PZPR w czasach komunizmu, jest czymś co każdy powinien rozważyć w swoim sumieniu.

Czym jest dla Pana polityka? Podręcznikowym "dążeniem do zdobycia władzy" czy może czymś więcej?

Władza sama z siebie nie jest jakoś szczególnie ciekawa. Wielokrotnie tego doświadczałem i wiem z czym to się wiąże. To co jest pasjonujące w polityce dla ambitnego człowieka, to możliwość pozostawienia czegoś po sobie. Odciśnięcia własnego piętna w świecie, w którym się żyje. Uczynić coś z siebie, co spowoduje, że świat stanie się lepszy. To jest według mojego przekonania ambicja do uprawiania polityki i to jest pasja polityki. Myślę, że taką pasję mam.

Zbliża się 25. rocznica powstania "Solidarności". Jak można w skrócie określić cechy pozytywne i negatywne tego ruchu?

"Solidarność" to fundament, na którym my - Polacy siedzimy. Wolna Polska zrodziła się z "Solidarności". To dla nas dzisiaj w Polsce, coś takiego jak mit o wilczycy, Romusie i Romulusie dla starożytnych Rzymian. Punkt założycielski, coś do czego można odnosić swoją tożsamość. To jest najważniejsza idea, której absolutnie nie można pozwolić zniszczyć, zhańbić, którą trzeba przywrócić do życia publicznego. Jeśli zniszczymy ideę "Solidarności", to podetniemy gałąź na której siedzimy. Tak jak z Legionów zrodziła się Polska po zaborach, tak z "Solidarności" zrodziła się wolna Polska. Nie ma rzeczy ważniejszej dla współczesnego Polaka.

INTERIA.PL

Zobacz także