Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Obraz kontrolny

Gdzieś w Warszawie. Gabinet ministerialny Rzecznika Praw Dziecka tonie w półmroku...

/Agencja SE/East News

Przed dużym, plazmowym ekranem stara kobieta na kolanach nieruchomo wpatruje się w nieruchomy obraz kontrolny Telewizji Trwam. Z ekranu nieruchomo, ale przenikliwie spogląda ksiądz Tadeusz Rydzyk. Odin, dwa, tri, czetyrie... Pamięć kobiety mimo woli przywołuje niezapomniane chwile sprzed lat...

Stara Dama (szeptem):

- Ojcze przenajświętszy Tadeuszu, któryś jest na ziemi, natchnij mnie otuchą i mądrością, której mi nigdy dość. Świętą wolę wypełniam, ja służebnica wasza, gdy od bezeceństw chronię naród nasz umiłowany. A seks pośród nich najgorszy, wstrętny i ohydny... (głos trąca nagle o ton histeryczny).

Ciszę gabinetu zakłóca sygnał telefonu. To cywilna linia, nie kościelna. Mimo to Stara Dama, nadal na kolanach, żwawo sunie w stronę biurka. Trasy tej nie pokonuje pierwszy raz. Wytarty szlak na dywanie oznacza, że Dama suwa się od telewizora do telefonu regularnie. Może nawet bez ustanku.

- Sowińska, słucham... - mówi głosem służebnym, ale z pańska. - Boże, to ty, mój Dalajlamo! - Dama głucho wali czołem o podłogę. Roman Giertych, historyczny wódz Ligi, która wyniosła ją, Ewę Sowińską, do rządu, zawsze działał na nią zniewalająco. Jak orgazm albo zwrot podatku. Oczy pani minister pełne są łez. Nie wiadomo, czy bardziej boli ją bańka od zderzenia z parkietem, czy to tylko wzruszenie. ? Panie prezesie, melduję wykonanie rozkazu. Tak, wstrzymałam uprawianie seksu w całym kraju... Naturalnie, że tylko do lat osiemnastu, ale za to od samego poczęcia. To na razie pierwszy krok, ale mamy już projekt ustawy o wychowaniu we wstrzemięźliwości całego narodu. Dowództwo Młodzieży Wszechpolskiej już ślubowało życie w trzeźwości i bez seksu. Nawet faks wczoraj mi przysłali.

Kopnięta Gęś, czyli Duch Czasów (na stronie):

- I znów pokarało tę śmieszną krainę ludźmi wiernymi, ale miernymi. Ale jako się rzekło, każdy ma to, na co zasłużył...

Stara Dama nie bez dumy spogląda na wiszący nad drzwiami dyplom dla trzeciego największego idioty na świecie. Przyznano go jej niedawno w Ameryce. Przekaże dyplom do Torunia jako dar wotywny. Na razie słucha w najgłębszym skupieniu rozkazów płynących ze słuchawki. Potem wznosi oczy do góry...

- Panie prezesie, to genialne, to nadaje memu życiu sens. Natychmiast ogłoszę tę ideę w mojej parafii. Oczywiście, musimy być konsekwentni, skoro wyznaczamy próg dolny, od kiedy wolno seks uprawiać, to bezwzględnie powinniśmy wyznaczyć także górny próg. Zaraz to przedyskutuję w radiowej rodzinie. Będę optowała za wiekiem 45 lat dla mężczyzn i 50 dla kobiet. Uprawianie seksu powyżej tych progów będzie karane chłostą. To się po arabsku nazywa szarijat czy jakoś tak. Czy tak będzie dobrze, panie prezesie?

Przez chwilę Stara Dama słucha poleceń, po czym odkłada słuchawkę i głucho postukując kolanami, wraca na stanowisko przed plazmą. Odin, dwa, tri, czetyrie... Pamięć Rzecznika Praw Dziecka znów przywołuje ekscytujące przeżycia sprzed lat.

Kopnięta Gęś, czyli Duch Czasów (do siebie):

- Na szczęście tych biedaków możemy pozostawić samym sobie. Głupota wyprowadzi ich poza opłotki, a palący wstyd spłynie na tych, którzy ich do służby państwowej powołali.

Słychać pukanie do drzwi. Zahukana urzędniczka szeptem anonsuje ojca Józefa, który przybył właśnie z centrali. Dama wstaje, aby po chwili osunąć się w omdleniu do ręki wchodzącego redemptorysty. Głosem słabnącym jak płomień świecy wita czcigodnego.

- Niech będzie pochwalony, ojcze. Z czym do rządu przybywasz? Czy może samochód służbowy z kierowcą potrzebny będzie? Służę wam jako służebnica...

Zakonnik (fałszywy, jak się później okaże):

- Dzięki za furę. Nie trzeba. Pieszo przyszłem. Z woli ojca Tadeusza do opamiętania wezwać cię muszę, siostro bogobojna. Zakaz uprawiania seksu w młodych latach nie spodobał się nikomu, a i pośród braci zakonnych zdziwienie to wywołało bolesne. Wycofaj się z tego szybko, siostro, bo przyjdzie nam, samotnym, sczeznąć w celach bez żadnej życiowej radości. Dziećmi się zajmij głodnymi, albo sierotami... A jeszcze lepiej, do Watykanu napisz list w sprawie Tybetu, żeby Chińczyka od gwałtu powstrzymać. Do historii przejdziesz. I nikt nie będzie się już z ciebie naigrawał. Ale seks zostaw już nam, ojcom doświadczonym...

Stara Dama (zmieszana, ale semper posłuszna):

- No, jeśli taka to duchowna sprawa, to zmienimy dyrektywy. Natychmiast! Przecież nic nie jest wieczne, a dla ojca Tadeusza ja zrobię wszystko.... Mogę odwołać zarządzenia od razu, przecież tylko czekam na waszą wolę. Ale od godziny nie mam żadnego widocznego znaku, tylko ten obraz kontrolny (tu Dama ręką omdlałą wskazuje rządową plazmę).

Rzecznik Praw Dziecka w ekstazie wpatruje się w twarz przybyłego, szukając w niej śladu słusznej irytacji. Ale redemptorysta zastyga w ładnej pozie, znanej z muzeum. Potem wychodzi, patrząc ponad głową kobiety z niemym wyrzutem.

Kopnięta Gęś (do Publiczności):

- Kpina z Rzecznika, czy drwina z państwa? Głupota zwykle lśni najmocniej, gdy zasłania się autorytetem.

Publiczność (marudzi, wstając z miejsc):

- Co to za Rzecznik? Tak nierzeczowy, że aż niedorzeczny!

Epilog. Dwa dni później, gdy Rzecznikowi Praw Dziecka życzliwi ludzie powiedzą, że postulat Zakonnika był prowokacją dziennikarską, a nie przesłaniem duchownego gościa od wód termalnych, ta uświadomi sobie, że twarz tajemniczego gościa jest jej znana. To był ten sam człowiek, który kiedyś potajemnie wyniósł dla niej z IPN-u teczkę teletubisia. No, może nie teczkę, ale damską torebkę fioletowego koloru. Dokładnie takiego, jak nos posła Karskiego...

henryk.martenka@angora.com.pl

Angora

Zobacz także