"Musiał umrzeć". Dlaczego?
Lider Chrześcijańskich Demokratów Aldo Moro został porwany i zamordowany przez Czerwone Brygady 30 lat temu. W dalszym ciągu nie wyjaśniono jednak roli, jaką w tych wydarzeniach odegrał włoski rząd. Tu i ówdzie mówi się, że polityk został "złożony w ofierze".
16 marca 1978 roku o godz. 9 Aldo Moro był w drodze do Izby Deputowanych. Tego dnia planowano zaprzysiężenie nowego premiera z partii Chrześcijańskich Demokratów Giulio Andreottiego. Moro był jednym z architektów tego sukcesu - to jemu udało się wynegocjować historyczne, ale i dość kontrowersyjne porozumienie z partią komunistyczną, by ta poparła prawicowy rząd.
Na tę uroczystość polityk jednak nie dotarł. Samochód, którym jechał, został zatrzymany na via Fani przez komunistów z Czerwonych Brygad. W ciągu kilku sekund terroryści zabili pięciu ochroniarzy polityka, a jego samego uprowadzili.
Znaleźli go po 55 dniach
Na kolejnych 55 dni Włochy wstrzymały oddech. Czerwone Brygady rozpoczęły pokazowy proces Moro. Za jego uwolnienie starały się wynegocjować wolność dla uwięzionych kompanów.
Pomimo desperackich próśb Moro, by rząd podjął rozmowy - Czerwone Brygady przekazały 86 listów napisanych przez niego do liderów Chrześcijańskich Demokratów, rodziny, a nawet papieża Pawła VI - władze ani drgnęły.
W odpowiedzi terroryści zabili Moro. Jego ciało odnaleziono 9 maja w bagażniku samochodu w centrum Rzymu. Co ciekawe miejsce pozostawienia zwłok wskazał Romano Prodi. Twierdził, że informację uzyskał podczas seansu spirytystycznego. Takie tłumaczenie przekonało jednak niewielu. Wątpliwości wróciły, gdy w latach 90-tych i ponownie w 2005 roku oskarżano Prodiego o współpracę z KGB.
"Musiał umrzeć"
Do sprawy powraca w swojej najnowszej książce Ferdinando Imposimato, prokurator, który zajmował się śledztwem w sprawie zabójstwa Moro (prowadził również dochodzenie w sprawie zamachu na Jana Pawła II w 1981 roku). W "Doveva morire" ("Musiał umrzeć") odsłania "kłamstwa, zaniedbania, czarne plamy i uniki" ludzi, którzy w tamtym czasie byli u władzy. Zarzuca im celowe wprowadzanie w błąd prokuratury i policji.
- 15 lat po morderstwie dotarłem do dokumentów sztabu kryzysowego, który zajmował się tą sprawą. Po ich lekturze nasuwa się tylko jeden wniosek - opracowano strategię, jak pozbyć się Aldo Moro. Tych dokumentów nigdy nie pokazano sędziom - powiedział Imposimato w wywiadzie dla agencji AFP.
"Aldo Moro został złożony w ofierze przez klasę polityczną, której zależało na jego zniknięciu - napisał prokurator w swojej książce - Wśród polityków panowała zamierzona inercja, zmarnowali osiem szans by uwolnić Moro".
Zdaniem Imposimato błędem było m.in. zachowanie policji, która przyjechała do domu uważanego za siedzibę Czerwonych Brygad. Gdy nikt nie otworzył drzwi, funkcjonariusze po prostu odjechali.
Co więcej - osoba, o której wiadomo było, że współpracuje z terrorystami, nie została przesłuchana w ciągu 55 dni dzielących porwanie i śmierć polityka. Zrobiono to dopiero później. Podobnie było z przeszukaniem drukarni pracującej dla Czerwonych Brygad.
"Bali się go"
"Rząd chciał śmierci Moro" - mówi wdowa po nim, Eleanora, którą Imposimato cytuje w swojej książce. "Ci, którzy w mniejszym lub większym stopniu byli u władzy, chcieli się go pozbyć... bo był problemem. Bali się go, ponieważ zdawali sobie sprawę, że wie wszystko o wszystkich" - tłumaczy.
Z niektórymi tezami Imposimato zgadza się Rosario Priore, również śledczy w tej sprawie. Tygodnikowi "Panorama" powiedział kilka dni temu: - Gdybyśmy znali wszystkie te fakty wówczas, nasze dochodzenie zakończyłoby się inaczej.
Z kolei córka Moro, Agnese w wypowiedzi dla gazety "Oggi" stwierdziła: - Wszyscy zgadzają się, że znamy tylko cząstkę prawdy. Nie ma nawet biografii mojego ojca. Nikt nie prowadzi żadnych badań, ponieważ nie ma dostępu do oryginalnych dokumentów. Ja się jednak nie poddam. To nasz narodowy obowiązek, by odkryć tę tajemnicę".
W ciągu 30 lat od śmierci Aldo Moro hipotez na temat jego morderstwa było wiele - od spisku loży masońskiej, poprzez CIA, aż po KGB. Żadna nie doprowadziła jednak do jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto odpowiada za śmierć lidera Chrześcijańskich Demokratów.
Na podstawie materiałów agencji AFP.
A.W.