Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Mucha: Nie jestem słabsza niż poprzednicy

Wiem już bardzo dużo i być może więcej, niż wiele osób, które się tym resortem zajmowały. Nie mam poczucia, że nie jestem w stanie dać sobie z tym rady - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM minister sportu Joanna Mucha.

/RMF

Konrad Piasecki: Pani minister, wypłaci pani głównemu budowniczemu Stadionu Narodowego 570 tysięcy premii?

Joanna Mucha: - Ta premia, tak jak mówiłam już wielokrotnie w ostatnich dniach, będzie ewentualnie wypłacona w dwóch transzach. Pierwsza transza to 342 tysiące złotych - ona będzie wypłacona po ostatecznym odbiorze.

Ale czy to jest tak, że pani musi to wypłacić, czy pani chce to wypłacić, nie ma wyjścia?

- Jeśli się okaże, że nie mam wyjścia, to oczywiście będzie to do wypłacenia.

A jest to wyjście, czy go nie ma?

- Na tę chwilę prawnicy bardzo dokładnie sprawdzają ten kontrakt i dadzą odpowiedź w najbliższych dniach.

Pani poprzednik Mirosław Drzewiecki twierdzi, że nie musi pani tego robić. "Nie ma takiej umowy, która przewiduje premię za samo oddanie stadionu do użytku" - Mirosław Drzewiecki.

- Mirosław Drzewiecki podpisał ten kontrakt i dwa aneksy. Ale nie wie o tym, że ten kontrakt był jeszcze raz aneksowany. To, co podpisał pan Mirosław Drzewiecki, w tej ostatniej wersji niestety wypadło. Bardzo żałuję.

Ten trzeci aneks jest podpisany przez ministra Giersza?

- To była propozycja rady nadzorczej. Ona oczywiście musiała być zaakceptowana przez ministra, ale pomysł wyszedł z rady nadzorczej.

To może w takim razie, pani minister, ujawnić te kontrakty i te aneksy tak, żeby wszyscy wiedzieli i przeczytali, co tam w nich jest?

- Kontrakty są niestety tajne. Jeśli okaże się, że jest jakiś przepis prawny, który pozwoli mi je ujawnić, to na pewno to zrobię.

Ale jest ustawa o dostępie do informacji publicznej. Rozumiem zapisy kontraktu, ale jest prawo wyższe, które rozstrzyga to w takiej sytuacji.

- Jest, ale ta ustawa bardziej odnosi się do kwot, które są wypłacane tym osobom. Te kwoty, tak jak państwu mówię cały czas, są ujawniane przeze mnie i podstawa wypłacania tych kwot również jest przeze mnie ujawniana.

"Nie widzę powodu, dlaczego mielibyśmy promować osoby, które nie wszystko zrobiły tak, jak się umawialiśmy" - tak mówi premier. Daje pani wolną furtkę i wolną rękę.

- Ja myślę, że z premierem tutaj mniej więcej się zgadzamy, tylko inaczej podchodzimy do sprawy. Pan premier mówi: "Raczej nie, chyba, że okaże się, że jesteśmy zobligowani". Ja mówię: "Jeśli jesteśmy zobligowani, to wypłacimy, chyba, że jest jakaś furtka".

Rozumiem, że pani prawnicy szukają teraz sposobu na to, jakby to zrobić, żeby tych pieniędzy nie wypłacić.

- To jest za daleko powiedziane, ale naprawdę bardzo dokładnie badamy ten kontrakt.

A to prawda, że już czekają w kolejce kolejne nagrody dla wiceszefów Narodowego Centrum Sportu i PL2012 i że to w sumie 4 miliony złotych?

- Nie znam tej kwoty. Nie wiem, skąd ona się wzięła. Jestem bardzo zdziwiona. Jeśli chodzi o NCS, to tam jest jeszcze dwóch członków zarządu, którzy - póki co - zostają, więc na razie nie ma o czym mówić.

Ale też suma ich nagród, czy suma ich premii po zakończeniu EURO 2012 też opiewa na podobny rząd wielkości pieniężnej?

- Każdy kontrakt jest inny, panie redaktorze. Nie potrafię odpowiedzieć w tym momencie na to pytanie. Nie mam w głowie tych kwot.

Może w takim razie następne kontrakty zrobić już jawnymi, a nie dawać tych zapisów o tajności?

- Z całą pewnością, jeśli będę podpisywała następne kontrakty, a na pewno tak będzie, dlatego że NCS musi się przekształcić, jeśli to będzie firma prowadząca Stadion Narodowy, ale to jest jeszcze przyszłość, przed nami.

Czyli deklaruje pani: kontrakt z następcą pana Kaplera będzie jawny?

- Tak.

To pani naciskała, żeby odszedł, czy sam chciał odejść?

- Nie, nie naciskałam.

Sugerowała pani?

- Nie, nie sugerowałam. Pan Kapler sam złożył taki wniosek o odejście i przyjęłam taki wniosek.

A pani przyjęła to z ulgą.

- Z ulgą? To jest takie odczucie dwustronne. Z jednej strony pan Kapler ma bardzo dużą wiedzę. De facto sam trzymał bardzo wiele nitek tego kontraktu i bardzo mocno angażował się w pracę. Z drugiej strony też wiem o tym, że miał pewne problemy z relacjami z podmiotami, które z nami współpracują, więc to jakby działało w obie strony.

A co z tymi za małymi bramkami na Stadionie Narodowym? Rzeczywiście były za małe, czy są za małe?

- Nie, to jest coś, z czego powinnam się bardziej śmiać, niż traktować to poważnie.

A było tak, że jest już dobrze a było źle, czy było dobrze a jest jeszcze lepiej?

- Nie. Odbiór murawy i całej infrastruktury wokół murawy był założony na poniedziałek. Na piątek poproszono o to, żeby mazowiecki ZPN sprawdził, jak to wygląda i czy są jakieś problemy. Między piątkiem a poniedziałkiem te korekty, które zostały dokonane, są naprawdę drobne, jest odbiór i nie ma problemu.

I daje pani głowę, że mecz z Portugalią odbędzie się na Stadionie Narodowym?

- Tak, odbędzie się. Powiem jeszcze, na czym polegały te problemy z piątkowym odbiorem. Na przykład na tym, że zmarznięta ziemia wybiła bramkę o dwa centymetry do góry. Więc to naprawdę nie jest problem, z którego należy robić jakąś wielką awanturę.

Rozumiem, że bramkę trzeba było dobić.

- Dokładnie.

Pani mówi: na pewno mecz z Portugalią się odbędzie. Ale głowę i stanowisko pani położy za ten mecz, czy więcej ostrożności?

- Wydaje mi się, że nie ma sensu i potrzeby robienia tego typu zastrzeżeń. Rozmawiam z policją i NCS-em na Stadionie Narodowym codziennie. Tam trwa procedura wszystkich odbiorów i wszystkich potrzebnych pozwoleń, ale naprawdę nie widzę żadnego zagrożenia dla tego, żeby ten mecz miał się nie odbyć.

Nie idzie coś pani to ministrowanie.

- No to jest takie odczucie zewnętrzne, które w ostatnich dniach...

A pani takiego odczucia nie ma wewnętrznego?

- Wie pan, kiedy się jest wystawionym na taką falę krytyki, to bardzo ważną rzeczą jest odróżnienie tej krytyki, która jest tabloidalna i nieuzasadniona, od tej, która ma jakieś podstawy.

A ile jest tej, która ma podstawy?

- Ja mam wrażenie, że każdego dnia wychodzi taka bańka mydlana, która pęka i okazuje się, że w niej nic nie ma, i że niektóre media stwierdziły, że na podstawie tego, że jest dużo tego "nic", to jednak "coś" jest.

A może to jednak jest ostrzeżenie, żeby nie brać się za rzeczy, które są dosyć odległe od pasji, zainteresowań i przygotowania?

- Ja nie mam poczucia, żebym była słabiej przygotowana do tego resortu niż moi poprzednicy...

...ale choćby zainteresowanie sportem, choćby to pytanie o Superpuchar - ja wiem, że nie było kluczowe, ja też nie wiem, kto gra o Superpuchar, ale ja nie jestem ministrem sportu.

- Ale to jest kolejna nieprawda, która się znowu przetoczyła przez media. Nie było takiej sytuacji. Mówiliśmy cały czas: "Wisła - Legia" i nigdy nie padało słowo "Superpuchar", więc zapytałam, skąd akurat ta konfiguracja, a nie pytałam, jak dobiera się firmy do Superpucharu. Więc to jest kolejna nieprawda.

Kiedy dziennikarze sportowi piszą: "Minister Mucha - zupełnie nowy wymiar ignorancji", to...?

- Ale potem robimy kolejny wywiad z panem redaktorem i ten wywiad zupełnie inaczej wygląda. Myślę, że opinia pana redaktora też uległa zmianie.

I nie miała pani takiego poczucia, choćby przez moment, w tym resorcie: to nie dla mnie, to za dużo, za wiele muszę się dowiedzieć, żeby dobrze sprawować tę funkcję?

- Myślę, że wiem już bardzo dużo i być może więcej niż wiele osób, które się tym resortem zajmowały. Nie mam poczucia, że nie jestem w stanie dać sobie z tym rady.

A jest pani w stanie dotrzeć do problemów trzecioligowego hokeja na lodzie?

- Proszę mi wierzyć, że te problemy są już opracowywane w resorcie, chociaż one są gdzieś tam na 35. miejscu albo 98.

Za trzecioligowy hokej to niech się pani nie bierze, bo tej ligi nie ma. Tak przykładowo mówię...

- Ale ja generalnie o hokeju mówię, bo nawet wczoraj rozmawiałam o szkoleniach w hokeju, które leżą i które nie istnieją. Ale w tej chwili priorytetem jest Euro i przygotowanie się do Euro.

Nie za dużo pani w tym Euro? I jeszcze to bezpieczeństwo, współodpowiedzialność za to...

- Nie bezpieczeństwo. Ja się zajmuję uzyskaniem stanu gotowości. Ten stan musimy osiągnąć 15 maja.

INTERIA/RMF

Zobacz także