Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Miodowicz: to SLD zależało na Petrovalu

Na kontrakcie Orlenu z Petrovalem zależało SLD, które chciało zbudować kolejną ścieżkę umacniania swoich wpływów gospodarczych - powiedział w Faktach RMF Konstanty Miodowicz, członek sejmowej komisji śledczej.

/RMF

Tomasz Skory: Czy UOP, a potem ABW miały prawo do instalowania podsłuchów, zakładania agentury w PKN Orlen?

Konstanty Miodowicz: Nie powinny tego czynić, ponieważ Orlen jest spółką prawa publicznego, obecną na giełdzie i udziały w niej ma wielu inwestorów, nie reprezentujących Skarbu Państwa, w tym inwestorów zagranicznych. Nie mniej jednak potrafimy chyba zrozumieć zainteresowanie służb specjalnych wydarzeniami w strategicznym sektorze gospodarczym naszego kraju.

Ale wtedy, kiedy rozpoznają ten sektor, obowiązuje zasada: zdobywaj informacje, nie pozostawiaj śladu i odchodź. W tym przypadku ta robota była niezwykle tandetna. Wywołała szereg perturbacji, była ordynarną, nieoperacyjną, ale ingerencyjną robotą.

Tomasz Skory: Czy to znaczy, że mówimy o agentach wpływu, którzy wymuszali na koncernie takie, a nie inne zachowania?

Konstanty Miodowicz: Nie w sposób zakonspirowany realizowano przedsięwzięcia polegające na lokowaniu aktywów agenturalnych w PKN Orlen. Czyniono to poniekąd z otwartą przyłbicą wobec dyspozycyjnego wobec służb specjalnych zarządu koncernu, który nastąpił po wyprowadzeniu tych, którzy byli związani wcześniej z prezesem Modrzejewskim.

Tomasz Skory: 6 marca 2002 roku szef bydgoskiej delegatury UOP Piotr Lenart uzgodnił ze świeżo powołanym prezesem Orlenu Zbigniewem Wróblem na zlecenie Zbigniewa Siemiątkowskiego takie zasady współpracy - według pana godzące w zasady działania spółki prawa publicznego. Prezes Wróbel wymienił kilku dyrektorów, a pod koniec roku Orlen podpisał kontrakt z nową firmą dostawczą Pertoval. Z czyjej inicjatywy tak się naprawdę wybrano Petroval i w czyim interesie?

Konstanty Miodowicz: Nie tylko wyrzucano kogoś ze stanowiska w Orlenie, ale lokowano na tych stanowiskach agenturę. O tym decydowało kierownictwo UOP. Kto nadzorował UOP? Pytanie to retoryczne - premier RP. On ponosi za sprawę odpowiedzialność.

Tomasz Skory: A w czyim interesie było to robione? Komu na tym zależało i dlaczego? Dlaczego na Petrovalu akurat?

Konstanty Miodowicz: Sprawa jest prosta. Zależało na tym SLD, które chciało zbudować kolejną ścieżkę umacniania swoich wpływów gospodarczych. Być może całe przedsięwzięcie posiadało - to wysoce prawdopodobna hipoteza - tło korupcyjne.

Ponieważ Petroval to operator Jukosa. Jukos w tym czasie słynął z jednego - gratyfikacji dla swoich partnerów nie przekazywano na jakieś tam konta. Wożono je po prostu w walizkach. Te sprawy są odsłonięte śledztwami, realizowanymi wobec Jukosu na terenie Federacji Rosyjskiej. Zawierając kontrakt z Petrovalem, nie tylko obniżono poziom zagrożeń dla koncernu, które miało towarzyszyć pracy zarządu kierowanego przez Modrzejewskiego, ale je zeskalowano.

Tomasz Skory: Zwiększono zagrożenie, ale pan powiedział o tym, że SLD był zainteresowany wprowadzeniem Petrovalu ze względu na te okazałe prowizje wożone w walizkach. Należy szukać gotówki, a nie kont w Szwajcarii?

Konstanty Miodowicz: Nie wyciągałbym tak jednoznacznych wniosków z tych uwag, które poczyniłem. Poruszamy się w sferze przypuszczeń, aczkolwiek prawdopodobnych.

Tomasz Skory: A dlaczego specsłużbom pod kierownictwem Siemiątkowskiego tak zależało na spotwarzeniu spółki J&S? Tylko by zająć się dostawami Petrovalu?

Konstanty Miodowicz: Zainteresowany w redukcji, eliminacji J&S z polskiego rynku ropy naftowej był wielki koncern rosyjski Łukoil. To zastanawiające, że wielu wpływowych polityków w ekipie Leszka Millera, w tym Wiesław Kaczmarek pozostawali pod wpływem opinii rozpowszechnianych przez Łukoil. Na te opinie powoływał się m.in. minister skarbu w rozmowie z Leszkiem Millerem 7 lutego 2002 roku. Zastanawiam się, czy nie mamy do czynienia z efektem inspiracji obcych nam środowisk gospodarczych, być może kontrolowanych przez obce wywiady i przejęcie ich inicjatyw w sposób nieskorespondowany z interesem naszego państwa. Byłoby to równie smutne jak owe bezczelne, bezpośrednie ingerencje w funkcjonowanie spółki, jaką jest PKN Orlen.

RMF

Zobacz także