Miała objawy, nie została skierowana na test. Była zakażona koronawirusem
Anna z objawami infekcji zgłosiła się na teleporadę. Lekarz nie skierował jej na test w kierunku COVID-19. Pacjentka po kilku dniach, mając obawy, że może być jednak zakażona koronawirusem, wykonała wymaz dzięki skierowaniu z portalu pacjenta - test okazał się pozytywny. Tak jak testy kilku innych osób, z którymi w międzyczasie miała kontakt. Ekspert w rozmowie z Interią wskazuje, że lekarze powinni wysyłać na test każdego, kto ma objawy jakiejkolwiek infekcji. Podkreśla jednocześnie, jak ważna jest w tym przypadku samodzielna izolacja pacjenta.
Stan podgorączkowy, nieustający ból, a wręcz ucisk głowy, katar, zatkane uszy i problemy z zatokami. Takie objawy pojawiły się u Anny w nocy z piątku na sobotę. W poniedziałek zgłosiła się na konsultację z internistą w LuxMedzie.
- Nie było szans na wizytę czy choćby telefon, więc porada odbyła się za pomocą czatu. Internistka pytała o objawy, ale nie padło żadne pytanie w kierunku COVID-19 - ani o szczepienie, ani o kontakty z potencjalnymi chorymi, ani choćby o wakacje zagraniczne. Dostałam zalecenie brania proszków przeciwbólowych, kropli do nosa i L4 na trzy dni - relacjonuje pacjentka.
"Wysokie ryzyko zachorowania"
- Od znajomych usłyszałam, że te objawy - zatoki, ucisk głowy - są teraz typowe dla chorych zakażonych koronawirusem i że warto się przetestować mimo zaszczepienia - dodaje Anna. Postanowiła zarejestrować się na badanie przez portal pacjenta. - Po wpisaniu objawów wyskoczyło "wysokie ryzyko zachorowania" - mówi kobieta.
W formularzu poprosiła o kontakt telefoniczny. - Niestety, minęły dwa dni i nikt nie zadzwonił. Koleżanka poradziła, by zapisać się ponownie i zaznaczyć opcję z kontaktem SMS. Tak też się stało, dlatego dopiero w środę udałam się na test. Kolejnego dnia dostałam wynik pozytywny - opowiada pacjentka.
- Przez te wszystkie dni widziałam się z wieloma osobami. Wszystkie są zaszczepione, ale już dwie również otrzymały wynik pozytywny testu. A ile osób mogłam zarazić, których nie znam? I ile one zaraziły dalej? - pyta kobieta.
Lekarz: Testujmy każdego z infekcją
Bartosz Fiałek, lekarz i propagator wiedzy medycznej, komentuje w rozmowie z Interią: - Jesteśmy w trakcie rozpędzającej się czwartej fali epidemicznej związanej z COVID-19 w Polsce. To moment, w którym należy ze szczególną uwagą podchodzić do pacjenta z różnymi dolegliwościami. Każdy pracownik ochrony zdrowia musi mieć świadomość, że pacjent z objawami jakiejkolwiek infekcji - dróg oddechowych, też zatok przynosowych, tudzież przewodu pokarmowego - powinien zostać skierowany w celu wykonania testu na obecność zakażenia SARS-CoV-2. COVID-19 jest chorobą, która daje niespecyficzne objawy, często z różnych układów. Jeśli nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć stanu pacjenta innym schorzeniem, to należy testować go w kierunku zakażenia nowym koronawirusem.
Podkreśla też, że lekarz nie zawsze musi pytać pacjenta, czy miał on kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Nie ma takiego obowiązku. - Jednak w przypadku dolegliwości mogących wskazywać na zakażenie, zasadne wydaje się zadanie pytania o wywiad epidemiologiczny - dodaje.
Ważna samodzielna izolacja
- Nie znam sytuacji, więc nie podejmę się wyrokowania - podkreśla Bartosz Fiałek. - Przedstawię jedynie, że jeżeli pacjent zgłasza objawy, które są przesłankami mogącymi sugerować zakażenie nowym koronawirusem, a lekarz pomimo to nie zleca testu na obecność zakażenia SARS-CoV-2, to należy uznać takie postępowanie za błędne - dodaje.
- Jeśli natomiast pacjent ma wątpliwości co do zaleceń otrzymanych od lekarza, może zrealizować teleporadę u innego pracownika. Może również sam wypełnić formularz na stronie rządowej i zlecić w ten sposób wykonanie testu na obecność zakażenia SARS-CoV-2. Najważniejsze jest jednak to, że w przypadku podejrzanych objawów infekcyjnych, należy izolować się do czasu uzyskania wyniku testu na obecność zakażenia nowym koronawirusem, aby nie narażać osób z otoczenia - podsumowuje.
LuxMed: To nie jest nasz standard działania
O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika prasowego LuxMedu. Maciej Mikołajewski zapewnił nas, że firma kładzie szczególny nacisk na bieżącą aktualizację wytycznych i standardów postępowania dla personelu, w tym dla lekarzy. "W obecnej sytuacji epidemicznej każde objawy infekcji dróg oddechowych powinny być weryfikowane pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2" - dodaje.
"Opisana przez panią redaktor sytuacja nie mieści się w przyjętych przez nas standardach działania. W sytuacji wystąpienia objawów infekcji dróg oddechowych, pacjent powinien zostać pokierowany na test w kierunku COVID-19. Jednocześnie lekarz powinien zweryfikować kontekst epidemiczny pacjenta: wcześniejsze wyszczepienie i ewentualny kontakt z osobą chorą na koronawirusa. Test może być wykonany na podstawie skierowania od naszego lekarza, wystawionego także podczas teleporady, lub też pacjent może samodzielnie wypełnić ankietę na portalu pacjent.gov.pl i uzyskać automatyczne skierowanie na test RT-PCR" - informuje Maciej Mikołajewski z Luxmedu.
Rzecznik na koniec dodał, że po naszej wiadomości "wzmocniono komunikację do lekarzy". "Po raz kolejny przypomnieliśmy o zasadach postępowania w kontekście zlecania testów na COVID, w tym o przekazywaniu pacjentom właściwych zaleceń minimalizujących ryzyko szerzenia się zachorowań" - podsumował rzecznik LuxMedu.
Jeden telefon policji
Anna wciąż przebywa na izolacji, która trwa już ósmy dzień. - Tylko raz zadzwoniła do mnie policja z pytaniem, czy wszystko jest w porządku. Tak wygląda kontrola tego, czy ktoś na pewno stosuje się do przepisów i nie wychodzi z domu - komentuje kobieta.
Przypomnijmy: zgodnie z przepisami główną formą kontroli przebywania w miejscu wyznaczonej kwarantanny lub izolacji jest obowiązkowa aplikacja Kwarantanna Domowa. Policja podkreśla, że funkcjonariusze dokonują sprawdzeń przestrzegania warunków kwarantanny przez osoby nią objęte, ale jest to jedynie forma uzupełniająca względem wspomnianej aplikacji.
Według danych, które otrzymaliśmy od KGP, od 1 sierpnia 2021 roku do końca października policjanci 5 617 770 razy kontrolowali osoby przebywające na kwarantannie.
Imię pacjentki zostało zmienione.