Janusz Korwin-Mikke: Wimbledon i normalność
Właśnie zjadłem znakomity obiad: prawdziwe zsiadłe mleko i kartofelki z wędzoną słoninką i boczkiem. Były z tym pewne trudności...
Do trudności Polacy przywykli. Gdy Polskę okupowali narodowi socjaliści, to mięso było na kartki i w ilościach mikroskopijnych - ale, jak mi mówił mój śp. Ojciec: codziennie do drzwi pukało po kilka bab dowożących na złość Niemcom (i dla zysku...) cielęcinkę prosto ze wsi. Potem za "komuny" były dni bezmięsne - ale codziennie do drzwi - i tak dalej; a potem pojawiły się lodówki. Gdy więc euro-socjaliści czy tam euro-faszyści zabronili sprzedaży normalnego mleka (musi być nienaturalne, pasteryzowane - gdzie protesty "ekologów"?), baby nam codziennie nielegalnie to mleko dowożą. I Żona nastawia na normalne zsiadłe.
Gdyby powstała Unia Europejska, to niewątpliwie babę ścigałaby euro-policja. Ale tamte baby ścigało SiPo i KriPo - i jakoś mięso było. Przeżyliśmy już Hitlera, Stalina - to przeżyjemy i p. Pöteringa z Jego euro-faszyzmem.
Otóż zjadłwszy (to normalna ortografia!) obiadek, czytałem "ANGORĘ" - a konkretnie przedrukowany z "NTO" artykuł p. Roberta Lodzińskiego "Raj tenisa". I uderzyły mnie dwa sformułowania.
Pierwsze: "Na Wimbledonie obowiązuje specyficzna etykieta. Do zawodniczek organizatorzy zwracają się per panna (Miss) lub pani (Mrs.)". Dobry Boże! Zawsze tak mówię i piszę! Od kiedy to normalność nazywa się "specyficzną etykietą"!! To, że świat zwariował, to nie powód, by wariatów nazywać "normalnymi"!
Drugie: tekst został opatrzony winietką "Wyrównywanie nagród" z obrazkiem puharów (to normalna pisownia! W 1936 Czerwoni i Różowi "akademicy literatury" po prostu się popili i stąd dziś jest używana ta nienaturalna forma przez "ch") i tekstem: "Turniej na kortach Wimbledonu oferuje równorzędne nagrody pieniężne dla kobiet i mężczyzn".
Jest to nienormalne - a poza tym jest to nieprawda.
Parę lat temu pani, która zwyciężyła w nowojorskim maratonie wśród kobiet, narzekała, że dostała trzy razy niższą nagrodę niż zdobywca pierwszego miejsca wśród mężczyzn. Jednak tak w ogóle to ta pani przybiegła (bardzo dobry wynik, jak na kobietę!) na miejscu czterdziestym. Gdyby miała być potraktowana tak, jak mężczyzna, to powinna otrzymać nagrodę mniejszą od zdobywcy miejsca XXXIX (liczebniki porządkowe normalnie podaje się cyframi rzymskimi!), a większą od zdobywcy miejsca XLI. Otrzymała więc wynagrodzenie nie trzykrotnie zaniżone, lecz dziesięciokrotnie zawyżone.
Ale to, że kobiety mają przywileje, jest normalne. To równe prawa są nienormalne.
Zwyciężczyni Wimbledonu prawdopodobnie przegrałaby mecz ze setną rakietą wśród mężczyzn. Z czego wynika, że Wimbledon, choć utrzymał normalne tytuły, zmienił uświęcone tradycją zasady wypłacania premij (tak, to normalna pisownia; w normalnej dawniej Polsce dawało się odróżniać liczbę pojedynczą od mnogiej) na zasady sztuczne. Zapewne pod naciskiem lobby feministek.
Jednak feministki, jak to kobiety, nie znają logiki. Otóż domagając się, by kobiety były w zawodach sportowych traktowane specjalnie, działają przeciwko równouprawnieniu kobiet!
Chcą, by kobiety miały prawa specjalne.
I bardzo dobrze. Precz z równouprawnieniem! Zawsze byłem za tym, by prawa kobiet i mężczyzn były inne.
Bo to jest normalne.
Mam rację? Pytam zwolenników środowiska naturalnego?
Przecież w naturalnym środowisku role mężczyzn i kobiet były bardzo różne!
Na zakończenie: ciekawe, kiedy Wimbledon dopuści homosiów do turniejów mixt? Skoro mogą zawierać - co nie jest normalne - "małżeństwa", to czemu nie mogą grać w parze na korcie przeciwko normalnym małżeństwom czy parom???
janusz@korwin-mikke.pl