Egoista aktywista
Rozmowa z Markiem Shuttleworthem, kosmicznym turystą, współtwórcą najpopularniejszej wersji wolnego oprogramowania Linuks.
Mark Shuttleworth: Tak. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że wszystko na Ziemi jest ściśle ze sobą powiązane. Dopiero z kosmosu widać, jak blisko siebie leżą różne kraje: tylko 18 minut zajmuje przelecenie z Nowego Jorku do Maroka, 23 minuty z Maroka do Mozambiku. Granice i konflikty, które między nami wybuchają, są sztuczne i nieistotne w porównaniu z globalnymi wyzwaniami.
Wydaje pan pieniądze na inicjatywy, których zadaniem jest zmienić świat.
Spójrzmy na to z drugiej strony: jestem bardzo egoistyczną osobą, wydaję pieniądze i spędzam czas w sposób taki, na jaki mam ochotę. Robię tylko to, co lubię robić. Tak postępowałem przez całe życie.
Pańska fundacja Shuttleworth Foundation sponsoruje w RPA dziesiątki projektów edukacyjnych, ułatwia ludziom, których normalnie nie byłoby na to stać, dostęp do szerokopasmowego Internetu, telefonów komórkowych i komputerów. Zaangażował się pan także w rozwój programów komputerowych opartych na darmowym systemie operacyjnym Linuks. Dlaczego?
Odpowiednie oprogramowanie daje lepszy dostęp do informacji pozwalających na podejmowanie właściwych decyzji i pozwala na nadanie tym decyzjom większego znaczenia. Naszym celem jest danie ludziom do ręki potężniejszych narzędzi, infrastruktury, którą mogą kształtować w zależności od swoich potrzeb. Wolne oprogramowanie, takie jak Linuks, tworzone jest przez ludzi, którzy chcieli coś zrobić, ale nie mieli takiej możliwości w świecie oprogramowania zamkniętego. Czy chodzi o wersję programu w mało znanym języku, nowe funkcje czy też połączenie kilku programów w nowatorski sposób - to wszystko jest możliwe jedynie w świecie wolnego oprogramowania, bo każdy może je rozwijać. Dzięki temu uruchamia się magiczny proces przyspieszenia innowacyjności.
Na razie jednak na całym świecie korzystamy w swoich komputerach głównie z zastrzeżonych produktów Microsoftu.
To jest właśnie problem, który ma rozwiązać Ubuntu, wolny system operacyjny z rodziny Linuksa, który rozwija moja firma.
Dominacja Microsoftu wywiera fatalny wpływ na cały przemysł informatyczny, bo wstrzymuje innowacyjność. Microsoft inwestuje wprawdzie ogromne pieniądze w rozwój oprogramowania, ale w sposób nieproduktywny. Już samo uzyskanie stanu równowagi na tym rynku jest rzeczą zdrową i wierzę, że Ubuntu uda się to osiągnąć. Wolne oprogramowanie i Linuks przywracają rynkowi warunki zdrowej konkurencyjności. To dobre dla wszystkich - w ostatecznym rachunku także dla Microsoftu, bo dzięki temu stanie się on firmą bardziej efektywną i szybciej reagującą.
Ile do tej pory kosztowało Ubuntu?
Około 15 mln dol.
To niezbyt dużo...
...biorąc pod uwagę, że większość majątku, jaki miałem szczęście zgromadzić, zawdzięczam istnieniu Linuksa. To chyba dość rozsądne, że staram się oddać społeczności wolnego oprogramowania część tego, co jej zawdzięczam.
Kiedy pozbawicie Microsoft monopolu?
20 czy 30 mln użytkowników będzie satysfakcjonującym rezultatem i, jak sądzę, osiągniemy to w ciągu najbliższych pięciu lat. Nie potrzeba mieć 50 proc. udziału w rynku, aby wywrzeć na niego ogromny wpływ. Wystarczy osiągnięcie masy krytycznej, która każe innym liczyć się z twoją obecnością.
Czy wolne oprogramowanie pomaga w kształtowaniu lepszego społeczeństwa?
Wolne oprogramowanie to tylko jeden z elementów ruchu opartego na idei kooperacji i dzielenia się efektami swojej pracy - jej owocem jest np. Wikipedia (darmowa encyklopedia tworzona przez internautów - przyp. red.). Ludzie wiedzą, że dzięki Internetowi mogą razem pracować nad fascynującymi ich zagadnieniami i osiągać lepsze efekty. Przeszliśmy już przez fazę, w której myślano, że tylko coś opatentowanego, zamkniętego i zastrzeżonego ma wartość. Teraz czas na zrozumienie, że idee zmieniają świat i są dla społeczeństwa najbardziej wartościowe wtedy, gdy mogą być szeroko dystrybuowane i wykorzystywane, gdy nie ma barier w ich wdrażaniu.
Taki sposób myślenia nie jest typowy dla biznesmena, nawet tego działającego w świecie wolnego oprogramowania. To raczej sposób myślenia aktywisty.
Po części aktywisty, a po części surfera. Można o mnie myśleć jako o osobie, która lubi znajdować wielką falę, a następnie ukazywać się na jej szczycie na desce surfingowej. Nie wymyśliłem idei kooperacji. Widzę jednak, jak zmienił się świat w ciągu ostatnich 10 lat. Jonathan Schwartz, szef firmy Sun, mówi o participation age, wieku uczestnictwa. Zwykli ludzie już nie są tylko konsumentami informacji, oni pomagają ją kształtować.
Polityka