Dyduch: róbmy, co do nas należy
Na pewno, jeżeli chodzi o sprawę starachowicką, to nie jest miejsce na ocenę ministrów. Każdy z nich wypełnia swoje obowiązki - mówi Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD, gość porannych Faktów RMF. Ja też nie jestem od tego, żeby oceniać ministrów - dodaje Dyduch.
Tomasz Skory: Kto jest według pana lepszym ministrem, Krzysztof Janik czy Grzegorz Kurczuk?
Marek Dyduch: Ja nie jestem od tego, żeby oceniać ministrów. Każdy z nich musi wypełniać swoje obowiązki konstytucyjne i każdy z nich wypełnia.
Tomasz Skory: Ale jako sekretarz generalny partii, z której obaj pochodzą, ma pan pewnie jakieś zdanie?
Marek Dyduch: Czasami odbywa się ocena funkcjonowania rządu bądź ministrów, ale raczej skupiamy się na sprawach programowych, tych które dwa lata temu żeśmy zapisali w programie wyborczym. Z takiej działalności oceniamy funkcjonowanie jednego czy drugiego ministra.
Tomasz Skory: A czy dzisiaj nie przyszła pora na ocenę tych dwóch ministrów w sprawie starachowickiej?
Marek Dyduch: Na pewno, jeżeli chodzi o sprawę starachowicką, to nie jest miejsce na ocenę ministrów. Każdy z nich wypełnia swoje obowiązki. Pan minister Janik w sprawach wewnętrznych, pan minister Kurczuk w sprawach sprawiedliwości.
Tomasz Skory: No to w takim razie być może premier będzie dzisiaj rozstrzygał taki dylemat: zostawić Grzegorza Kurczuka czy zostawić Krzysztofa Janika. Obu najwyraźniej się nie da, skoro aż tak bardzo się nie lubią, że cała Polska już to zauważyła.
Marek Dyduch: Ja nie mam takiej informacji, żeby premier rozstrzygał tę kwestię, więc nie wiem skąd państwo wiedzą o takich zamierzeniach premiera.
Tomasz Skory: Przyglądamy się temu co się dzieje. A dzieje się tak, że Janik twierdzi, że Kurczuk go ograł - mówi to publicznie w sprawie powrotu ministra Sobotki do MSWiA. Kurczuk dość mętnie potwierdza, że komendant główny policji zmieniał zeznania, sugerując, że to w sprawie wiedzy Sobotki tak się działo. Powstały dwie grupy: Janikersi i Kurczukanci. Janikersi mówią "trzęsidupy" o Kurczukantach; Kurczukanci wypuszczają przecieki, z których wynika, że Janikersi wypuszczają przecieki. Panie pośle, no przecież to wszystko widać.
Marek Dyduch: Wydaje mi się, że w tej sprawie jest zbyt dużo emocji. Uważam, że wszyscy powinni wykonywać to co do nich należy. Jeżeli chodzi o Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest potrzebna pełna informacja co się wydarzyło, kiedy się wydarzyło, kto był poinformowany, bo to jest przecież bardzo istotne dla całej sprawy. Natomiast w ministerstwie sprawiedliwości prokuratorzy prowadzą dochodzenie i jest pewnego rodzaju dla mnie niezwykłe zjawisko. Polega to na tym, że w jeden dzień od przedstawiciela prokuratury, który prowadzi sprawę starachowicką dowiadujemy się, że jest tajemnica śledztwa a na drugi dzień rano wszyscy w mediach wiedzą o szczegółach. To jest nienormalne, że coś w postępowaniu jest nie w porządku, chociażby w przestrzeganiu tej tajemnicy służbowej czy tajemnicy śledztwa.
Tomasz Skory: To pan jest Janikersem, ale czy nie zrobił by pan na miejscu premiera z tym porządku. Przecież to właśnie należy do premiera. Tak dziać się nie powinno.
Marek Dyduch: Ja jestem Markiem Dyduchem i oceniam sytuację. Natomiast nawołuję do obiektywnych rozstrzygnięć.
Tomasz Skory: Niepokojąco to co pan mówi przypomina mi wczorajsze zdanie premiera: "Od ministra sprawiedliwości wymagam by podstępował zgodnie z premierem, przepraszam z prawem i procedurami. Reszta zależy od niego". Dla nas - obywateli nic z tego nie wynika panie pośle. Od MSWiA i od każdego innego ministra i nie tylko też się tego wymaga, ale to nie rozstrzyga sprawy.
Marek Dyduch: Dla nas obywateli wynika z tego fakt, że w Polsce powinno być przestrzegane prawo i procedury. Trzeba po prostu przeprowadzić śledztwo i zbadać jak w rzeczywistości wyglądała cała sytuacja.
Tomasz Skory: A czy było zgodne z prawem i procedurami potwierdzanie tego, że w zeznaniach generała Kowalczyka zaszły pewne zmiany? Toż to przecież ujawnianie - i to wybiórcze - materiałów ze śledztwa przez ministra sprawiedliwości.
Marek Dyduch: Dlatego podkreślam, że ta procedura dla mnie jest niezrozumiała. Nie mamy pierwszego przecieku w tej sprawie. Za każdym razem jak by miał być zniesiony immunitet dla ministra Sobotki, a jeszcze szczegóły uzasadnienia tego wniosku, a jeszcze teraz informacja o zmianie zeznań komendanta Kowalczyka świadczą o tym, że tam ktoś albo systematycznie informuje opinię publiczną o tym, o czym nie powinien - bo jest to tajemnica śledztwa - albo u kogoś jest brak profesjonalizmu, skoro takie informacje się pojawiają.
Tomasz Skory: Minister sprawiedliwości sugeruje, że wiceminister spraw wewnętrznych mógł informacje pozyskane od komendanta głównego policji przekazać przez posłów SLD - nota bene gangsterom i nic? Panie pośle, ile obywatel ma czekać, żeby się dowiedzieć co jest prawdą a co nie? Rozumiem procedury i wymogi stawiane przez prawo, ale przecież to jest kuriozalna sytuacja.
Marek Dyduch: Też jestem zainteresowany, aby ta kwestia została jak najszybciej wyjaśniona i mogę tylko apelować do wymiaru sprawiedliwości, żeby to postępowanie miało swój finał.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.