Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Bączek: Za niewinność członków komisji dałbym się pokroić

Agenci ABW szukali u mnie dokumentów niejawnych, pisanych i na nośnikach elektronicznych. Ja ich nie posiadałem - przekonywał w Kontrwywiadzie RMF FM Piotr Bączek, członek komisji weryfikującej oficerów WSI.

/RMF

Bączek zapewnił, że w komisji nie było korupcji - pozytywnej weryfikacji w zamian za łapówkę. Jest możliwe za to, że wobec komisji szyta jest prowokacja - dodał.

Konrad Piasecki: Wolny i nieśledzony?

Piotr Bączek: Być może śledzony, bo kilka razy miałem uczucie, że jakieś samochody jadą za mną.

Nie spodziewał się pan, że przeszukanie pana domu zakończy się pańskim zatrzymaniem?

Nie spodziewałem się w ogóle przeszukania. Można powiedzieć, że żyjemy w krainie Orwella.

Ale kiedy już oficerowie ABW przeszukiwali pańskie mieszkanie spodziewał się pan, że wyjdzie z niego o własnych siłach i nie zostanie zatrzymany?

Raczej tak, ponieważ stwierdzono, że jestem na razie w charakterze świadka.

Ale do studia radiowego przyszedł pan ze szczoteczką i pastą do zębów.

Tak, bo wybieram się później na przesłuchanie do prokuratury i może być zmieniona kategoria ze świadka na podejrzanego.

Przez ile godzin wczoraj trwało przeszukanie pańskiego mieszkania?

Około 12 godzin. Od 6 rano do 18.

Czy funkcjonariusze ABW mówili z jakimi zarzutami wiąże się to przesłuchanie?

Tak. Wręczyli mi na samym początku postanowienie prokuratury z dnia poprzedniego, mówiące o możliwości sprzedaży tzw. aneksu do raportu grupie Agora przez Aleksandra L.

Pan w tym śledztwie występował jako...?

Nie wiem.

Świadek, podejrzany?

Obecnie występuję jako świadek.

A czym się szczególnie interesowali oficerowie ABW? Czego poszukiwali w pańskim mieszkaniu?

Dokumentów niejawnych - pisanych jak i na nośnikach elektronicznych.

Znaleźli coś?

Nie wiem czy znaleźli coś, co by ich interesowało.

Ale coś zarekwirowali czy nie?

Żadnych dokumentów niejawnych nie posiadałem.

"Gazeta Wyborcza" pisze: "U Bączka znaleziono dokumenty z klauzulą ściśle tajne".

"Gazeta Wyborcza" wiele rzeczy pisała w przeszłości.

To nieprawda?

To nieprawda.

Ale w ogóle coś zarekwirowano u pana w domu?

Tak.

To były jakieś dokumenty, czy to był komputer?

Kilkanaście dokumentów archiwalnych dotyczących szeroko pojętej działalności służb specjalnych oraz nośniki elektroniczne.

Aneksu do raportu o WSI pan nie miał?

Nie.

Bo pewnie jego szukano przede wszystkim. To prawda, że ten dokument można kupić za 250 tysięcy złotych? Pańskim zdaniem to jest możliwe?

Tak twierdził "Dziennik". Z tej opinii się jednak wycofał.

Jak rozumiem, też tak twierdzi prokuratura, bo w tej sprawie jest śledztwo.

Świadek prokuratury albo podejrzany - Aleksander L.

No tak, ale są podobno w tym śledztwie zeznania ludzi, którym pokazywano poszczególne strony aneksu do raportu o WSI. Czy to jest możliwe? Czy jest możliwe, że jacyś ludzie, byli oficerowie służb, mają w ręku poszczególne strony aneksu?

Jest możliwe, że jest szyta prowokacja wobec komisji weryfikacyjnej i osób współdziałających z komisją.

A ile jest kopii tego aneksu do raportu o WSI?

Zgodnie z ustawą kilka. To trzeba dokładnie policzyć, bo otrzymuje prezydent, premier, wicepremierzy i marszałkowie.

Marszałkowie na razie nie mają. Czy jest prawdopodobne, że z tego aneksu ktoś zrobił jakieś kopie?

Wykluczam taką możliwość.

Technicznie jest to niemożliwe?

Wykluczam taką możliwość. Jak do tej pory takie przecieki nie ukazały się.

Ale ten aneks - matka gdzieś jest? W jakimś sejmie prawdopodobnie w komisji weryfikacyjnej?

Aneks został przekazany do pana prezydenta.

I to jest oryginał?

Nie wiem. Mówię zgodnie z wiedzą medialną.

Prokuratura ma też podobno dowody na to, że za wykreślenie nazwiska jednego z biznesmenów z aneksu żądano najpierw 100 a następnie 200 tys. zł? Jak to możliwe?

Podobno pana Aleksandra L., który znalazł się w tym aneksie.

Podobno także jakiegoś biznesmena?

...

To możliwe?

Nie.

A możliwe, że oferowano oficerom WSI transakcję: pozytywna weryfikacja w zamian za łapówkę?

Też niemożliwe.

Jeśli były takie oferty, to pan - Piotr Bączek nie ma z nimi nic wspólnego?

Nikt z komisji weryfikacyjnej nie ma z nimi nic wspólnego.

Za wszystkich dałby się pan pokroić?

Tak.

Za wszystkich? "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego" - jak w Trzech Muszkieterach. A Aleksander Lichocki to jest człowiek, który jest panu znany?

Nie jest Aleksandrem Dumas.

Nie jest, a jest człowiekiem znanym panu?

Z prasy, z mediów.

Osobiście nie?

Nie.

A dziennikarz Wojciech Sumliński, który też podobno w całej tej historii gra kluczową rolę?

Miałem z nim kilka kontaktów w okresie pracy w "Gazecie Polskiej", tak, jak miałem z panem.

To możliwe, że powoływali się na pana?

A pan powoływał się na mnie?

Ja nie, ale pytam, czy to możliwe, że oni się powoływali na pana?

Możliwe, bo nie ręczę za nich.

Ale jeśli to robili, to za pańską wiedzą i zgodą?

Bezprawnie.

A jeśli mogli się powoływać, mogli się powoływać na rzeczywistą znajomość z którymś z członków komisji weryfikacyjnej?

Nie wiem, bo nie miałem kontaktów z tymi panami, więc trudno mi odpowiedzieć, co oni robili, zwłaszcza pan Aleksander L.

Jeśli akurat do pana weszło ABW, jak pan sobie to tłumaczy? Dlaczego akurat pan wzbudził podejrzenia prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego?

Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć prokuratura i kierownictwo ABW przed komisją śledczą.

A ma pan jakąś własną hipotezę?

Tak: to była prowokacja wymierzona w komisję weryfikacyjną oraz PiS, bo zaznaczam, że jestem także asystentem posła Jacka Kurskiego, a przedtem miałem być doradcą w komisji ds. śmierci Barbary Blidy.

Czyli uważa pan, że Lichocki jest sterowanym przez służby, bądź prokuraturę człowiekiem, który ma wykonać prowokację na panu i innych członkach komisji weryfikacyjnej?

To się układa chronologicznie; w kwietniu zostałem zgłoszony jako doradca w komisji ds. Blidy, zostałem usunięty przez przewodniczącego Kalisza, tydzień temu zostałem wyznaczony przez Jacka Kurskiego jako asystent.

A może Lichocki to jest mitoman, człowiek, który wymyślił sobie tę historię i chce na niej zarobić?

W takim razie prokuratura premiera Tuska wierzy mitomanom.

Ale gdyby zlekceważyła, to mielibyście pretensję, że prokuratura lekceważy byłych oficerów WSI, czy WSW, którzy chodzą i sprzedają aneks do raportu. I tak źle, i tak niedobrze.

Jak na razie prokuratura umarza sprawy, które zostały przesłane przez komisję weryfikacyjną.

Mówi pan, że ma pan poczucie, czy miał pan poczucie, że jest śledzony. A był pan też podsłuchiwany, miał pan też takie poczucie?

Wydaje się, że tak.

Jeśli pan był, to z kim pan rozmawiał w tym czasie. Z Jackiem Kurskim pan rozmawiał przez telefon?

Tak i z panią poseł Kempą.

A z Antonim Macierewiczem, z Janem Olszewskim?

Też.

Czyli jeśli podsłuchiwano pana, to rozmowy z tymi wszystkimi osobami zostały również zarejestrowane?

Tak; z panią poseł Kempą, z panem posłem Kurskim, z panem posłem Macierewiczem, z panem przewodniczącym Olszewskim.

Po tym, co się stało, pan zawiesi swoje funkcjonowanie w komisji weryfikacyjnej?

Nie, dlaczego? Mam dalej poświadczenie bezpieczeństwa, uprawniające do dostępu do informacji ściśle tajnych.

Pozostanie pan doradcą Jacka Kurskiego?

Asystentem.

Asystentem-doradcą.

To wymaga konsultacji z panem posłem.

Spodziewa się pan, że zostanie pan dzisiaj zatrzymany przez prokuraturę?

W każdym razie jestem przygotowany na taką okoliczność, stąd szczoteczka i pasta.

I wewnętrzne przekonanie ma pan właśnie takie?

Po dniu wczorajszym staram się nie mieć żadnych już przekonań.

RMF

Zobacz także