Alterglobaliści: Chcemy pokojowej demonstracji
Chcemy masowej i pokojowej demonstracji - zapewnia alterglobalista Filip Ilkowski, gość Faktów RMF. Według niego to, że tak dużo mówi się o przemocy w czasie manifestacji, jest tryumfem organizatorów szczytu, bo przesłania to przyczyny protestów.
Filip Ilkowski:Dzieci straszą, a powinni straszyć naprawdę tymi ludźmi, którzy obradują w trakcie szczytu, bo oni tam debatują o prywatyzacji szkół.
Konrad Piasecki: Ale jak pan ogląda to zabite deskami miasto - te płoty, te kordony, to czuje pan dumę, że to się tak was alterglobalistów boją?
Filip Ilkowski:To nie jest raczej duma, to jest bezmyślność w wydawaniu pieniędzy. A z drugiej strony chęć zastraszania społeczeństwa przed demonstracjami.
Konrad Piasecki: Nie bezmyślność, tylko zmyślność, bo wiadomo, co alterglobaliści robią, kiedy obradują szczyty.
Filip Ilkowski:Demonstrują i bardzo dobrze. Demonstrują masowo, i też to będą ronić masowo.
Konrad Piasecki: Demonstrują, demonstrują, a potem wyciągnąć koktajle Mołotowa albo rozbijają bruk i zaczynają obrzucać policję.
Filip Ilkowski:Trudno jest rozmawiać w taki sposób. Media strasznie wyolbrzymiają tę tzw. przemoc na demonstracjach. Zwykle demonstracje przebiegają bez użycia przemocy, nawet kiedy przemoc jest ona jest marginalna.
Konrad Piasecki: My widzieliśmy w Pradze parę lat temu, co się działo. Były silne starcia.
Filip Ilkowski:W Pradze ok. 20 tys. osób manifestowało przeciwko Funduszowi, Bankowi Światowymi, czego może 1-2 tys. - najwyżej - brało udział w jakiś starciach, często starciach prowokowanych - co trzeba powiedzieć. I co jest tak naprawdę najważniejsze - wszelka przemoc na demonstracjach - mniemana czy rzeczywista, zwykle domniemana - jest nieporównywalna z tym, co robią możni tego świata. Zbicie szyby w McDonaldzie jest nieporównywalne z zabiciem 10 tys. cywilów w Iraku.
Konrad Piasecki: Bardzo wojownicze macie palny w Warszawie?
Filip Ilkowski:Przeciwnie mamy plany jak najbardziej pokojowe. Chcemy masowej i pokojowej demonstracji, na którą mógłby przyjść każdy, zwykły warszawiak, zwykła warszawianka. Żeby powiedzieć: dość, tak jak głosi główne hasło demonstracji, dość globalizowania, wyzysku, głodu i wojny. Globalizujmy sprawiedliwość.
Konrad Piasecki: Pokojowa demonstracja, a w plecaku koktajle Mołotowa?
Filip Ilkowski:Może u policji, na pewno nie u demonstrantów.
Konrad Piasecki: Ale tak wyglądały te demonstracje niektóre. Jak przychodziło co do czego, to nagle znajdowały się koktajle Mołotowa.
Filip Ilkowski:Ja przepraszam, ale samo to, że tak dużo mówi się o tej przemocy, jest w pewnym sensie tryumfem organizatorów tego szczytu, bo nie mówi się, o czym oni tak naprawdę obradują, dlaczego ludzie protestują. Tylko mówi się o rzeczach, które prawdopodobnie w ogóle nie będą miały miejsca albo będą miały miejsce w jakieś tam marginalnej formie.
Konrad Piasecki: Prawda o tym szczycie, inna prawda o tym szczycie też jest taka, że to jest szczyt bez większego znaczenia.
Filip Ilkowski:Tak, szczyt ma stosunkowo niską rangę.
Konrad Piasecki: Warto sprowadzać te tysiące ludzi do Warszawy, by protestowały przeciwko prezydentowi Albanii, premierowi Finlandii?
Filip Ilkowski:I prezydentowi Niemiec, którego myślę połowa organizatorów szczytu nie wie, jak się nazywa. Na pewno warto protestować przeciwko Europejskiemu Szczytowi Ekonomicznemu, niezależnie od jego niskiej rangi. Choćby z tego powodu, że jest to pierwsze takie większe wydarzenie w Warszawie, w Polsce.
Konrad Piasecki: A pan zna nazwiska tych, przeciwko którym będzie pan protestował?
Filip Ilkowski:No, choćby jak mówię - prezydent Niemiec Johanes Rau.
Konrad Piasecki: A prezydent Albanii jak się nazywa?
Filip Ilkowski:O prezydent Albanii... momencik, momencik. Fatos Nano.
Konrad Piasecki: Nie Alfred Moisiu.
Konrad Piasecki: Po co demonstrować przeciwko ludziom, których się nie zna?
Filip Ilkowski:Ale znam Jana Kulczyka, Aleksandra Gudzowatego i kto jest honorowym patronem imprezy - Aleksander Kwaśniewski. Jego znamy wszyscy i chyba jest najbardziej znany z tych polityków, co też świadczy o randze tego szczytu.
Konrad Piasecki: "Korporacje i rządy rujnują ludzkie życie. Skazują masy na bezrobociem, na bezprzykładny wyzysk. Niepohamowanie dążą do zysków, rujnując gospodarkę i kulturę" - to cytaty z waszych manifestów programowych. Pan ma jakiś pomysł na to, jak zmusić rządy i korporacje, by zatrudniały ludzi, by nie skazywały mas na bezrobocie?
Filip Ilkowski:My chcemy wymusić na rządach, na państwach przynajmniej pewien program reform - choćby taki jak powstrzymanie tych potężnych, międzynarodowych spekulacji finansowych, takich jak wprowadzenie pewnej dozy demokracji w tych wielkich korporacjach, które są instytucjami wręcz totalitarnymi i nie ma tam nawet związków zawodowych...
Konrad Piasecki: Ale to jest ich sprawa czy one są totalitarne.
Filip Ilkowski:Absolutnie nie jest to ich sprawa, ponieważ zatrudniają ludzi, którzy wytwarzają całe społeczne bogactwo, natomiast ludzie, którzy to wytwarzają nie mają żadnej kontroli nad produkcją, nad tym co robią, jak to dzielić itd.
Konrad Piasecki: Ale oni założyli te korporacje i rządzą nimi w imię własnego interesu i nie może pan im tego zabronić.
Filip Ilkowski:Ja właśnie chcę im tego zabronić i myślę, że większość ludzi w ruchu chce tego zabronić.
Konrad Piasecki: A jeśli te korporacje się na to nie zgodzą? To co rewolucja?
Filip Ilkowski:To je do tego zmusimy.
Konrad Piasecki: W jaki sposób?
Filip Ilkowski:Rewolucja - to słowo mnie nawet nie przeraża, jeżeli rozumiemy rewolucję jako ruch masowy, jak Solidarność w 1980 roku - to jest przykład takiego ruchu masowego, który może zmienić świat. Kapitalizm, ten świat w którym żyjemy nie jest końcem historii. Nie musimy zmusić tego, że 5,5 mln ludzi w tym kraju jest niedożywionych, a przy tym osobisty majątek Jana Kulczyka wynosi 12 mld złotych. Nie musimy tego znosić i nie będziemy tego znosić.
Konrad Piasecki: Czyli ruch alterglobalistyczny widzi pan ogromy?
Filip Ilkowski:Ruch alterglobalistyczny to jest naprawdę duży masowy ruch społeczny, pewien fenomen przełomu wieków, który wciąż się rozwija i myślę, że ma ogromne szanse, aby przynieść zmiany społeczne.