Burza wokół kolei w Bieszczadach. Pociągi postoją zamiast wozić turystów
168 tysięcy złotych pochłonie uruchomienie wakacyjnych, weekendowych szynobusów do bieszczadzkich Ustrzyk Dolnych. Władze Podkarpacia ułożyły ich rozkład jazdy tak, aby przesiąść się w pociągi zawożące na Słowację, a nie do Krakowa. Ponadto co tydzień pojadą "na pusto" do Rzeszowa i z powrotem. Kontrowersji wokół godzin odjazdów jest więcej, bo zaplanowano tylko dwie pary połączeń. W ciągu dnia szynowe pojazdy będą stały nieużywane przez niemal 11 godzin. - Mam nadzieję, że specjalista przeanalizuje to jeszcze raz - powiedziała Interii europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska. Urząd Marszałkowski odpowiada, że planując nowe kursy, musiał uwzględnić jedną z atrakcji turystycznych.
W sobotę 25 czerwca Słońce w Sanoku na południu Podkarpacia wstanie o 4:25. Niecałą godzinę później z tamtejszej stacji PKP odjedzie pierwszy po dwunastu latach przerwy rejsowy pociąg do Ustrzyk Dolnych.
To niespełna 10-tysięczne miasto, nazwane przez zespół KSU "stolicą Bieszczad", co roku gości turystów chętnych na wędrówki po szczytach i połoninach. Jeśli podróżnicy nie mogli przyjechać tam autem, pozostawały im autobusy. Niekoniecznie zmieni to uruchomienie połączeń Polregio po przecinającej Ustrzyki linii kolejowej nr 108.
Pociąg do Ustrzyk Dolnych tylko o świcie i wieczorem. W ciągu dnia postoi w Sanoku
Urząd Marszałkowski w Rzeszowie uznał, że pociągi na trasie Sanok - Ustrzyki Dolne wyjadą na tory w wakacyjne soboty i niedziele, do 28 sierpnia włącznie. Godziny odjazdów ustalono na wczesny poranek (5:15) i wieczór (19:31).
Podobnie wygląda rozkład jazdy w centralnej miejscowości powiatu bieszczadzkiego - 6:59 i 21:15. Z Ustrzyk szynobus zabierze chętnych na podróż w odwrotnej relacji.
Co stanie się z szynowym pojazdem w ciągu dnia, skoro wojewódzkie władze nie zaplanowały wówczas żadnych kursów? Będzie "odpoczywał" na stacji w Sanoku. Tak ułożony rozkład jazdy wzbudził kontrowersje także dlatego, że nie zapewnia przesiadek z dalekobieżnych połączeń PKP Intercity, jadących z Krakowa, Tarnowa, Gorlic, Jasła i Krosna.
"Czym różni się transport na Ziemi Łódzkiej i Podkarpaciu? Ano tym, że w wakacje do Spały będą jeździć dwie pary pociągów, jak do Ustrzyk Dolnych, ale jesteśmy dziwnie spokojni, że Łódzka Kolej Aglomeracyjna jakoś zagospodaruje te pojazdy. A skład w Sanoku będzie stał 11 godzin" - skomentowało Centrum Ekonomiki Transportu.
Elżbieta Łukacijewska (PO): Mam nadzieję, że specjalista przeanalizuje rozkład jazdy jeszcze raz
Sprawą zainteresowała się też europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska, wybrana w okręgu rzeszowskim. Jak przekazała Interii, przygotowała apel do marszałka województwa Władysława Ortyla (PiS). - Jeżeli Bieszczady stoją turystyką to każda transportowa propozycja powinna być przemyślana i "z głową", a nie powstawać tylko dla wzmianki, że na nowo ruszają szynobusy - uznała.
Jej zdaniem gdyby pociągi - zamiast "koczować" w Sanoku - były wykorzystywane w większym stopniu, odciążyłoby to drogi i uczyniło region atrakcyjniejszym turystycznie. - Mam nadzieję, że jakiś specjalista przeanalizuje jeszcze raz te godziny odjazdów. Jest jeszcze czas - uznała.
Interia zapytała wojewódzkie władze, dlaczego zdecydowały się na taki rozkład jazdy. - Pociągi mają zapewnić w stacji Sanok skomunikowanie ze składami "Wojak Szwejk" do i ze Medzilaborec na Słowacji - odpowiedziała Aleksandra Gorzelak-Nieduży z biura prasowego podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego.
Oznacza to, że pasażerowie dojadą z przesiadką do Komańczy czy wspomnianych Medzilaborec za granicą Polski. Na podróż w stronę Krakowa i dalej w głąb kraju - bez wielogodzinnego oczekiwania w Sanoku - szans na razie nie ma.
Podkarpacki Urząd Marszałkowski: Pociągi co tydzień pojadą "na pusto" do Rzeszowa
Aleksandra Gorzelak-Nieduży dodała, że rozkład jazdy na trasie Sanok-Ustrzyki Dolne uwzględnia też istnienie Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych - atrakcji dla przyjezdnych, wykorzystującej linię nr 108. - Przyjęta oferta przewozowa zakłada pogodzenie wzajemnych oczekiwań przewoźnika kolejowego i organizacji turystycznej - uściśliła.
Jak podała, koszt uruchomienia w tym roku pociągów do Ustrzyk to około 168 tysięcy złotych. Tę kwotę zwiększyło zamknięcie szlaku nr 106 koło Strzyżowa, mimo że trasa kursów w Bieszczady tamtędy nie wiedzie.
Szynobusy muszą jednak tankować, bo tory na południu Podkarpacia są w sporej mierze niezelektryfikowane. Aby "posilić się" paliwem, składy w każdą niedzielę pojadą "na pusto" do Rzeszowa, okrężną drogą przez małopolski Tarnów. Powroty do Sanoka - również bez pasażerów - zaplanowano w piątki.
Rzeczniczka zapytana, czy Urząd Marszałkowski spodziewa się dużego zainteresowania podróżami ze "stolicy Bieszczad" do Medzilaborec, przypomniała, że szlak do Ustrzyk był nieeksploatowany przez wiele lat.
- Biorąc pod uwagę uwarunkowania techniczne linii kolejowej nr 108 (maksymalna prędkość 30 km/h na odcinku Ustrzyki Dolne - Uherce Mineralne - red.) nie jest możliwe na ten moment realne oszacowanie potencjalnego potoku pasażerskiego - uznała.
"To niepojęte nawet jak na kolejowe standardy Podkarpacia"
Gorzelak-Nieduży potwierdziła przy tym, że podkarpackie władze - uruchamiając nowe pociągi w Bieszczady - liczą przede wszystkim na zainteresowanie turystów, a nie lokalnych mieszkańców. - Oczekujemy więc, że połączenia Sanok-Ustrzyki, tak jak pociągi do Medzilaborec, na stałe wpiszą się w kalendarz wakacyjnych atrakcji - podsumowała.
Według Elżbiety Łukacijewskiej "uatrakcyjnienie możliwości dojazdu na Słowację jest bardzo istotne, ale powinien zwyciężyć 'regionalny egoizm'". - Podróżnym trzeba dać wybór. Jeżeli chcą dodatkowo zobaczyć Medzilaborce to jak najbardziej, ale samorząd odpowiada przede wszystkim za rozwój naszych terenów - stwierdziła europosłanka PO w rozmowie z Interią.
Natomiast Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu zauważa, że szynobus obsługujący kursy na Słowację w ciągu dnia również będzie stał w Sanoku, w towarzystwie składu "odpowiedzialnego" za transport do i z Ustrzyk Dolnych.
"To jest niepojęte nawet jak na kolejowe standardy Podkarpacia. W wakacyjne weekendy będą dostępne w Bieszczadach dwa szynobusy: pomiędzy godzinami 8 i 19 (2 razy 11 godzin = 22 godziny) będą one kursować w sumie przez około siedem godzin, a przez blisko 15 będą stały w Sanoku. Wykluczenie komunikacyjne" - przekazało.
Linią nr 108 przez Ustrzyki Dolne ewakuowano uchodźców z Ukrainy
Linia kolejowa nr 108 nie kończy się w Ustrzykach Dolnych, lecz prowadzi do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Krościenku. To właśnie ten szlak, tuż po wybuchu wojny, był ekspresowo remontowany, aby umożliwić transport uchodźców. Przywrócono do użytku, ale nie tak prędko, jak pierwotnie spodziewali się kolejarze.
Pierwszy pociąg, wiozący 240 osób uciekających przed agresją Rosji, 3 marca wykoleił się w Ustjanowej Dolnej. Po tym wydarzeniu robotnicy wrócili na tory, aby dokonać niezbędnych poprawek. Linię ostatecznie udrożniono pod koniec tamtego miesiąca.