Ludzie ze wsi Doły Biskupie i Nietulisko w Świętokrzyskiem długo będą pamiętać noc z 25 lipca. Wezbrane wody przepływającej tamtędy rzeki przerwały tamę. Tylko dzięki szybkim ostrzeżeniom nikt nie zginął. Niejednokrotnie ludzie stracili jednak dorobek swojego życia. Według doniesień reportera RMF, mieszkańcy Dołów Biskupich i Nietuliska twierdzą, że wszystkiemu winne jest niedokończenie budowy tamy. Innego zdania jest prokuratura. Ta ustaliła, że grodzę zaprojektowano na największy przepływ wody wynoszący 176 metrów sześciennych na sekundę. W kulminacyjnym momencie powodzi odprowadzała ona około 250 metrów sześciennych wody na sekundę. Tym samym miała prawo runąć po kilkunastu minutach, a wytrzymała dwie godziny. Nie zmienia to jednak faktu, że przy obecnych możliwościach technologicznych budowa tamy powinna trwać 7 lat, a nie jak obecnie 20.