Do tąpnięcia w mysłowickiej kopalni węgla kamiennego doszło we wtorek nad ranem, około 3:30, na głębokości 865 metrów. W zagrożonym obszarze znajdowało się 15 górników. Jedenastu z nich udało się wycofać i przebywają oni w szpitalach. Wkrótce potem rozpoczęła się akcja ratunkowa, ponieważ pod ziemią pozostało czterech innych pracowników. Jednego górnika odnaleziono przed godz. 8:00 i przetransportowano go na powierzchnię. Następnie, po godz. 10:30, PGG poinformowała, iż natrafiono na ciała dwóch mężczyzn. Wciąż nieznany jest los jeszcze jednej osoby, która znajduje się prawdopodobnie na czele przodka. Nie ma z nią kontaktu, poszukuje jej sześć ekip ratowniczych. Mysłowice. Wstrząs w kopalni. Nie żyje dwóch górników, ranni w szpitalach Uratowani z podziemi górnicy znajdują się w szpitalach w Tychach, Katowicach, Oświęcimiu, Jaworznie oraz Sosnowcu. - Pracownicy, którzy zostali wycofani z zagrożonego terenu są zaopatrzeni i przytomni - zapewniła w Polsat News rzeczniczka PGG Aleksandra Siembiga. W rejonie, gdzie doszło do wstrząsu, obowiązuje panuje drugi stopnień zagrożenia dotyczącego tego typu zdarzeń. Wprowadzono również czwartą kategorię zagrożenia metanowego. KWK Mysłowice-Wesoła jest jedną z największych kopalni węgla kamiennego w Polsce i Europie. W tym samym zakładzie tąpnięcie odnotowano również 17 kwietnia. W Wyższym Urzędzie Górniczym Interia dowiedziała się wówczas, że stało się to 665 metrów pod ziemią. Po kilku godzinach pojawiła się informacja o śmierci jednego z górników. Zmarły mężczyzna miał 43 lata, w kopalni pracował od 14 lat. Wtedy w strefie zagrożenia przebywało 14 osób. Polska Grupa Górnicza informowała, że w tamtym wypadku zostało poszkodowanych dziewięciu górników. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!