Do tąpnięcia i wstrząsu doszło 870 metrów pod powierzchnią ziemi. W rejonie objętym zagrożeniem pracowało 15 osób. 11 z nich udało się bezpiecznie wycofać. W kopalni trwa akcja ratunkowa. Początkowo poszukiwano czterech osób, ratownikom na razie udało dotrzeć się do jednej, którą jest transportowana na powierzchnię. Z górnikiem, którego udało się odnaleźć, jest kontakt. Pozostali górnicy wciąż są poszukiwani. Z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się bezpośrednio w rejonie czoła przodka. Obecnie nie ma z nimi kontaktu. Około godz. 8:00 rzeczniczka PGG Aleksandra Siembiga przekazała, że akcja ratunkowa trwa w okolicach czoła przodka, gdzie odczuwalny był wstrząs. - Pracownicy, którzy zostali wycofani z zagrożonego terenu są zaopatrzeni i przytomni. Znajdują się w szpitalach w Tychach, Katowicach, Oświęcimiu, Jaworznie i Sosnowcu - wyliczyła w Polsat News. Z kolei na konferencji prasowej wiceszef PGG Rajmund Horst przekazał, że na miejscu pracuje sześć zastępów ratowniczych. W rejonie, w którym wystąpił wstrząs panuje drugi stopnień zagrożenia tąpaniami. Obowiązuje również czwarta kategoria zagrożenia metanowego. Mysłowice-Wesoła. W kwietniu w wyniku wstrząsu zginął tam górnik Wcześniej w tej samej kopalni do wstrząsu doszło 17 kwietnia. W Wyższym Urzędzie Górniczym Interia dowiedziała się wtedy, że stało się to także 665 metrów pod ziemią. Po kilku godzinach pojawiła się informacja o śmierci jednego z górników. Zmarły mężczyzna miał 43 lata, w kopalni pracował od 14 lat. Jego zgon stwierdził wezwany na miejsce lekarz. Wtedy w strefie zagrożenia przebywało 14 osób. Polska Grupa Górnicza informowała, że w wypadku zostało poszkodowanych dziewięciu pracowników. Górnicy zostali przetransportowani do szpitali. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!