Śmierć 30-letniej Izabeli. Pisała do matki. "Moje życie zagrożone"

Oprac.: Dawid Skrzypiński
"Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy" - pisała 30-letnia Izabela podczas pobytu w szpitalu w Pszczynie. Kobieta zmarła z powodu sepsy w 22. tygodniu ciąży. - Wstrząs septyczny, który stał się przyczyną śmierci pacjentki, to było następstwo narastającego uogólnionego stanu zapalanego, którego objawy pacjentka relacjonowała w korespondencji z rodziną - mówiła w rozmowie z Interią mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny kobiety.

Treść wiadomości wysłanych rodzinie opublikowała "Uwaga" TVN.
Sprawa śmierci 30-letniej Izabeli w Pszczynie wstrząsnęła opinią publiczną. Organizacje praw kobiet i część polityków opozycji zarzucili, że śmierć ciężarnej to konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. W polskich miastach zorganizowano protesty pod hasłem "Ani jednej więcej".
Śmierć 30-latki w Pszczynie. "Musi albo przestać bić serce..."
Z relacji matki zmarłej Izabeli wynika, że kobieta od września wiedziała o licznych wadach prenatalnych płodu, jednak zdecydowała się donosić ciążę. Do szpitala w Pszczynie trafiła, gdy w 22. tygodniu ciąży odeszły jej wody.
"Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć" - pisała ciężarna kobieta do swojej matki.
Izabela pisała w smsie: "Moje życie zagrożone"
Ponadto 30-latka relacjonowała rodzinie, że źle się czuje i ma gorączkę. Matka Izabeli podkreśla, że ciężarna informowała personel szpitala o swoim stanie.
"W sumie może być tak, że w każdej chwili dostanę sepsę", "Ja się ogólnie czuję jakbym miała stan zapalny. Kości mnie bolą. Zimno mi. Dziwnie jakoś jak na chorobę" - pisała.
Z treści wiadomości wynika, że ciężarna kobieta przeczuwała, że jej stan się pogarsza. "Dali kroplówkę, bo z gorączki się trzęsłam. Dobrze, że termometr wzięłam, bo nikt nie mierzy. Miałam 39.9", "Masakra. Jeszcze tak nie miałam", "Tragedia. Moje życie zagrożone" - cytuje w "Uwadze" pani Barbara.
Pszczyna. Śmierć Izabeli z powodu błędu medycznego?
W rozmowie z Interią pełnomocniczka rodziny zmarłej mec. Jolanta Budzowska informuje, że postępowanie przygotowawcze jest prowadzone pod kątem błędu medycznego. - Błąd medyczny może mieć różne tło, takie jak zła organizacja szpitala, przemęczenie lekarza, braki kadrowe czy dylemat lekarza, który boi się podjęcia określonej decyzji i źle ocenia ryzyko dla pacjentki ze strachu przed odpowiedzialnością karną - tłumaczy.
Pełnomocniczka rodziny zmarłej podkreśla, że "celem każdego leczenia jest takie prowadzenie pacjenta, żeby nie znalazł się we wstrząsie". - Gdy dochodzi do wstrząsu septycznego, ryzyko śmierci jest bardzo duże - zaznacza.
Jak przyznała, jest "daleka od sformułowania, że śmierć tej pacjentki to prosta konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego".