Zasłużył na przydomek "Wielki"
Chyba największym osiągnięciem tego pontyfikatu jest fakt, że przystosowując Kościół do współczesnych wyzwań, papież nie rozmienił na drobne jego tradycji i pozostał wierny nauczaniu poprzedników - mówi Marek Zając, kierownik działu religijnego "Tygodnika Powszechnego".
Robert Kalinowski: Chciałbym zapytać o te ostatnie dni w Watykanie. Pewnie abp Stanisław Dziwisz napisałby wspaniałą książkę na ten temat.
Marek Zając: Na pewno tak. Arcybiskup Dziwisz znany jest z tego, że zna ten pontyfikat jak mało kto - od kulis. Ale jest człowiekiem małomównym i to nie jest wobec niego zarzut. To raczej ogromna zaleta najbliższego współpracownika i papieskiego sekretarza, że nie ujawnia takich szczegółów. Jednym z najbardziej pożądanych dokumentów początku tego stulecia będzie zapewne dziennik, o którym mówi się, że prowadził go arcybiskup Dziwisz. Podobno niemalże z dnia na dzień zapisywał w nim to, co działo się w Watykanie, i co działo się z Janem Pawłem II. Czy te zapiski jednak kiedykolwiek ujrzą światło dzienne, tego nie wiemy.
Ale czy uważasz, że to się stanie w najbliższym czasie?
Myślę, że nie. Takie dokumenty muszą swój czas przeleżeć. Wszyscy powinniśmy pamiętać, że te ostatnie dni były dla arcybiskupa Dziwisza bardzo ciężkim przeżyciem. To człowiek, który - jak mówił na antenie radia RMF Janusz Poniewierski - całe swoje życie, wszystkie swoje plany i marzenia złożył w ofierze na służbę Ojcu Świętemu. Na pewno między arcybiskupem Dziwiszem i Janem Pawłem II była więź może nawet więcej niż ojcowska. Te dni musiały być dla arcybiskupa Dziwisza bardzo trudne, podobnie jak trudne będą dla niego przyszłe miesiące. Jako dziennikarze powinniśmy dać arcybiskupowi Dziwiszowi nieco czasu i spokoju. Zasłużył na te chwile. Być może kiedyś sam zdecyduje i opowie nam o tym, co działo się w Watykanie.
A jak to jest z testamentem papieża? Był czy go nie było? Co w nim może być?
Jeżeli zabierzemy się za interpretację słów Joaquina Navarro-Vallsa, które padły podczas konferencji prasowej, to nie ma wątpliwości, że taki testament istnieje. Prawdopodobnie, jak w przypadku Jana XXIII czy Pawła VI, papież rozdysponuje w nim swój niewielki osobisty majątek. I prawdopodobnie, jak jego poprzednicy, przekaże go na potrzeby biednych i Kościoła. Wielkim pytaniem jest, co stanie się ze spuścizną literacką Jana Pawła II, niepublikowanymi tekstami, które prawdopodobnie istnieją. Nie zostaną one przekazane kardynałom, ponieważ nie dotyczą teologii czy też nauczania kościelnego Jana Pawła II. Wiele osób tu w Watykanie spekuluje, że opiekę nad tą spuścizną literacką Jana Pawła II, nad nieznanymi tekstami przejmie właśnie arcybiskup Stanisław Dziwisz.
Przesądzona została sprawa pochówku - pogrzeb odbędzie się w piątek, rozpocznie się o godzinie 10. Papież spocznie w watykańskich kryptach. A co ze sprawą serca Jana Pawła II? Polacy ciągle dyskutują, że być może zostanie ono przewiezione do Krakowa.
Myślę, że w tych dniach nie powinniśmy o tym dyskutować. Po drugie moim zdaniem jest to mało prawdopodobne. Jeżeli postarać się o jakąkolwiek interpretację słów kardynała Franciszka Macharskiego, to przeniesienie serca Jana Pawła II do Krakowa do Katedry Wawelskiej jest mało prawdopodobne. Myślę, że dla Polaków byłoby to bardzo ważne - serce złożone gdzieś na Wawelu stałoby się pewnie jedną z najświętszych relikwii. Na pewno pielgrzymowałyby do niego tysiące Polaków z całego kraju. Ale czy faktycznie powinniśmy dzielić ciało papieskie? Czy te dni przed pogrzebem są najlepsze na dyskusję na temat - przepraszam za to stwierdzenie - jaka część ciała Jana Pawła II trafi do Polski. Na najgłębszym poziomie można uznać takie dyskusje za żenujące i bulwersujące. To naprawdę nie czas na dzielenie ciała Jana Pawła II.
Porozmawiajmy zatem o Janie Pawle II Wielkim, bo tak zaczyna się mówić o papieżu Wojtyle. Czy uważasz, że jest szansa na oficjalne nadanie takiego przydomku Janowi Pawłowi II?
Myślę, że jest taka szansa. Po drugie moim zdaniem, ale nie tylko moim i nie tylko zdaniem Polaków, papież zasłużył na taki przydomek. Zmienił oblicze Kościoła. W historii tego trzeciego najdłuższego pontyfikatu od czasów św. Piotra, wykonał wielką i fantastyczną pracę nad przystosowaniem Kościoła do wymogów i wyzwań świata współczesnego. Zarazem jednak, co jest chyba największym osiągnięciem tego pontyfikatu, przystosowując Kościół do tych współczesnych wyzwań, papież nie rozmienił na drobne jego tradycji. Pozostał wierny tradycyjnemu nauczaniu swoich poprzedników. Wydawało się, że takie połączenie ognia z wodą jest niemożliwe. Te ponad 26 lat pontyfikatu pokazały, że to się jednak udało. Jest i druga sprawa. Coraz częściej mówi się nie tylko o Janie Pawle II Wielkim, ale także o Janie Pawle II Świętym. "The Independent", jeden z najpoważniejszych tytułów prasowych na świecie, przytacza treść kartki, którą na placu św. Piotra pozostawiła jakaś kobieta. Treść owej kartki brzmi mniej więcej: "Święty Janie Pawle II, święty Ojcze, proszę Cię o zdrowie dla mojego syna." Myślę, że wśród wiernych - kiedyś powiedzielibyśmy: wśród prostego ludu - cześć wokół Jana Pawła II będzie z dnia na dzień narastać.
Może to przyspieszyć beatyfikację, kanonizację Jana Pawła II?
Na pewno ją wyprzedzi. Tak było w przypadku bardzo wielu postaci w historii Kościoła.