Ukraińcy przeprowadzili w piątek i sobotę serię ataków z powietrza w rosyjskim regionie krasnodarskim. Sztab Generalny Ukrainy poinformował, że trafili jeden z największych rosyjskich magazynów broni - arsenał Tichorieck oraz Główny Zarządu Artylerii Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w obwodzie twerskim. W mediach społecznościowych pojawiła się również informacja o pożarze dawnej bazy Grupy Wagnera w budynku głównego Zarządu Wywiadowczego Federacji Rosyjskiej w Molkino. Rosyjskie kanały od razu obwiniły za niego Ukrainę. Spłonęła dawna baza Grupy Wagnera. Pojawiają się sprzeczne informacje Atak skomentował również były współpracownik Wagnera Jegor Guzenko, który oskarżył rosyjskie wojsko, że nie bronili bazy. "Teraz baza należała do Korpusu Afrykańskiego... Nawet nie wiem, jak to skomentować. Skończyły się wam rakiety?" - napisał wojskowy. Później wpis zniknął, a w jego miejscu pojawiła się informacja, że według nowych informacji pożar był spowodowany "zwarciem". "Ale tak naprawdę doszło tu do sabotażu. Spłonęła dokumentacja, formularze, akta osobowe, sprzęt komunikacyjny wart sto milionów rubli" - dodał Guzenko. Na ten moment do ataku nie odniosła się strona ukraińska. Rosyjska organizacja zajmująca się prawami człowieka Gulagu.net również podejrzewa, że zniszczenie byłej siedziby wagnerowców może być celowym sabotażem w celu ukrycia dowodów rosyjskich zbrodni wojennych. Przypomnijmy, że w lipcu 2023 r., po buncie Jewgienija Prigożyna, najemnicy ogłosili, że baza w Molkino "oficjalnie przestaje istnieć". Następnie baza została przekazana Korpusowi Afrykańskiemu - jednostce złożonej z byłych bojowników PKW Wagnera, podległej rosyjskiemu Ministerstwu Obrony. Działają w Burkina Faso, Libii, Mali, Republice Środkowoafrykańskiej i Nigrze. Źródło: Dialog ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!