W czwartek podczas konferencji prasowej szef MSZ mówił m.in. o przełożonym szczycie w sprawie pomocy dla Ukrainy w Ramstein. Radosław Sikorski podkreślił, że kluczowa dla Kijowa jest realna, praktyczna pomoc, szczególnie sprzętowa. W tym kontekście przypomniał, że na szczyt miał pojechać prezydent Andrzej Duda, choć wziąć w nim udział powinni szefowie rządów państw wspierających Ukrainę. Z tego powodu MSZ przygotowało dla Dudy stanowisko rządu, by "mógł wypowiadać się nie tylko w swoim imieniu, ale i w imieniu polskiego państwa". Wojna w Ukrainie a Starlinki. "Sponsorowane wyłącznie przez Polskę" Mówiąc o wspomnianym stanowisku, Sikorski wskazał na jeden z kluczowych czynników, które pozwalają Ukraińcom ciągle prowadzić skuteczną obronę przed najazdem Rosji. Mowa o internetowej łączności poprzez moduły Starlink. - Te moduły Starlink, które są w użyciu w Ukrainie, nie są sponsorowane przez pana Elona Muska, tylko są i będą finansowane wyłącznie przez Polskę. My to robimy, nie robi tego nikt inny - przekazał szef dyplomacji. Tymczasem szef korporacji produkującej Starlinki niejednokrotnie grał na arenie międzynarodowej kartą telekomunikacyjnych systemów satelitarnych. Musk przekazywał m.in., że ma w związku z wykorzystaniem sprzętu przez Kijów "mieszane uczucia". Groził też, że ograniczy wsparcie finansowe przekazywane na tę technologię w Ukrainie. Twierdził przy tym, że jego firma nie jest w stanie w nieskończoność ponosić kosztów dotyczących obsługi pasma. Starlinki kluczowe dla Ukrainy w wojnie z Rosją W kwietniu 2024 roku amerykański urzędnik anonimowo informował, że umowa na dostawę terminali obowiązuje od czerwca 2023 do maja 2024 i nie wiadomo, czy zostanie przedłużona. Kontrakt, który Pentagon miał zawrzeć z firmą Elona Muska na rozmieszczenie Starlinków, wart był 23 miliony dolarów. O Starlinkach głośno było także z uwagi na niepokojące doniesienia. W ukraińskich mediach ostrzegano, że rosyjskie wojska korzystają na okupowanych tymczasowo terytoriach z tego systemu łączności, a także krzyżują szyki Ukraińcom. Wtedy nie było wiadomo jednak, czy firma Muska jest świadoma istnienia procederu. Potem informowano, że ukraińskie władze współpracują ze SpaceX, by rozwiązać problem. W sprawie reagował też sam Musk, który mówił, że firma nigdy nie sprzedawała i nie dostarczała sprzętu dla rosyjskiego wojska. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!