Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Jechałem luksusowym wagonem PKP. Nagle zjawiła się niemiecka policja

Łazienka na wyłączność, telewizor i śniadanie serwowane na dzień dobry to tylko część atrakcji, które PKP Intercity oferuje w swoim niecodziennym wagonie. Zapłaciłem 540 zł i wybrałem się w długą podróż niedawno uruchomionym, nocnym pociągiem IC "Chopin" do Monachium. O to, bym obudził się na czas, zadbał specjalnie oddelegowany kolejarz. Nie zabrakło jednak innej, mniej przyjemnej wizyty w sypialnej kabinie. Rano do drzwi łomotali niemieccy policjanci.

Podróż do Monachium zajmuje ponad 14 godzin, ale da się ją spędzić w komfortowych warunkach
Podróż do Monachium zajmuje ponad 14 godzin, ale da się ją spędzić w komfortowych warunkach/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Na dużą popularność międzynarodowego połączenia Warszawa-Monachium liczyło jeszcze w listopadzie PKP Intercity. Jeśli któryś z potencjalnych pasażerów chciał się wtedy skusić na wycieczkę do stolicy niemieckiej Bawarii, odbijał się jednak od ściany. Biletów na pociąg IC "Chopin" nie sprzedawano nawet w dniu jego debiutu na nowej trasie, czyli 9 grudnia. 

Polscy kolejarze winą za tę kuriozalną sytuację obarczyli Austriaków, którzy nie udostępnili w porę swojego systemu sprzedażowego. Pociąg jest bowiem uruchamiany nie tylko przez naszą rodzimą spółkę, ale i koleje czeskie, niemieckie oraz właśnie austriackie.

W "Chopinie" do Monachium tłumów nie było. Skutek blokady sprzedaży biletów?

Na początku grudnia zarezerwowałem jednak miejsce i to w kabinie sypialnej. Jak? Bilet kupiłem na stronie austriackiego przewoźnika ÖBB - wyłącznie tam były dostępne wcześniej, lecz tylko na przejazd w specyficznym przedziale z łóżkami.

Pociąg do Monachium jedzie przez cztery kraje: Polskę, Czechy, Austrię i Niemcy
Pociąg do Monachium jedzie przez cztery kraje: Polskę, Czechy, Austrię i Niemcy/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Za podróż nocą z 11 na 12 grudnia, na całej trasie Warszawa Wschodnia - Ostrawa - Wiedeń Główny - Monachium Główne, zapłaciłem 121,60 euro (około 540 złotych). Przed 19:38, czyli godziną odjazdu, na stołecznym dworcu czekała garstka osób, z czego kilka w ogóle nie wsiadło do "Chopina". Chcieli tylko zobaczyć lub sfilmować wjazd pociągu w jednym z pierwszych dni kursowania.

IC "Chopin" meldujący się na Dworcu Wschodnim
IC "Chopin" meldujący się na Dworcu Wschodnim/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Na tablicy informacyjnej wyświetlono kierunek Wien / Praha / Budapest, ponieważ po drodze poszczególne wagony są rozłączane i kierowane do różnych miast. Wskazówka, że niektóre jadą jeszcze do Monachium, znalazła się wyłącznie na pasku u dołu ekranu.

Luksus w PKP Intercity. 14,5 godziny w kabinie Double Deluxe

Pociąg zestawiono z kilkunastu wagonów - polskich i czeskich. Były różnego rodzaju: sypialne, z przedziałami, a także bezprzedziałowe. Mnie przydzielono miejsce w pierwszym wagonie tuż za lokomotywą. Przy wejściu przywitał mnie pracownik Warsu ubrany w czerwony uniform. Chociaż nazwa WARS kojarzy się bardziej z posiłkami w pociągu, wątpliwości rozwiewa rozwinięcie skrótu: WAgony Restauracyjne i Sypialne.

Pociąg był dość długi i ciągnął się wzdłuż niemal całego peronu
Pociąg był dość długi i ciągnął się wzdłuż niemal całego peronu/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

W moim wagonie nie było widać, co robią osoby w kabinach. Zainstalowany był jedynie wizjer do zerkania od środka. 

Nieco mrocznie...
Nieco mrocznie.../Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Na trwającą planowo 14,5 godziny podróż do Monachium wybrałem kabinę dwuosobową typu Double Deluxe. Poza przestrzenią na łóżka czy miejscem do poruszania się, miałem w niej własną łazienkę: z WC, umywalką i prysznicem, takim jak na basenie, czyli bez słuchawki. Jechałem w pojedynkę, więc istniało ryzyko, że ktoś obcy dosiądzie się do mnie w trakcie podróży. Szczęśliwie aż do Niemiec to się nie zdarzyło.

Tak wyglądała kabina po tym, jak się w niej rozłożyłem
Tak wyglądała kabina po tym, jak się w niej rozłożyłem/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

"Hotel na szynach". Tak da się jechać pociągiem do Monachium

W pokoiku znajdował się też telewizor. Nie odbierał jednak zwykłych kanałów (a przynajmniej nie znalazłem takiej opcji), lecz dało się na nim odtworzyć coś z płyty albo wejścia USB. PKP Intercity przygotowało też drobny poczęstunek na wieczór: czekoladowego batona polskiej marki, małą wodę mineralną oraz sok pomarańczowy.

Telewizor w kabinie sypialnej PKP
Telewizor w kabinie sypialnej PKP/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Na łóżku pozostawiono mi pakiet higieniczny, czyli jednorazowe płyny do kąpieli, chusteczki antybakteryjne, ręczniki (jeden zafoliowany, drugi jednorazowy) oraz mydełka. Polar oraz kurtkę zawiesiłem w szafie, była tam również półeczka np. na buty. Ściągnąłem więc obuwie i założyłem pantofle. W końcu przewoźnik nazywa takie kabiny "hotelem na szynach". 

W łazience - dostępnej tylko dla mnie - mogłem wieczorem czy rano wziąć prysznic
W łazience - dostępnej tylko dla mnie - mogłem wieczorem czy rano wziąć prysznic/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Do czystości nie miałem żadnych zastrzeżeń. Poszewki od kołdry i poduszki wyglądały na świeżo wyprane, bez żadnych plam, zabrudzeń czy przedarć. Materac nie był najbardziej miękki na świecie, ale odpowiadał mi. Projektanci kabiny pamiętali, że podróżni - dla uczczenia kolejowej przygody - będą chcieli uraczyć się czymś do picia, więc leżący na łóżku, na wysokości ręki, mają uchwyt na puszkę albo butelkę.

Łóżka w kabinie miałem dwa. Jedno pozostało nieużywane
Łóżka w kabinie miałem dwa. Jedno pozostało nieużywane/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Cisza i spokój. Bez kontroli biletów i komunikatów z głośników

Światło w kabinie ustawiałem na różne sposoby, a dało się to zrobić guzikami nad drzwiami wyjściowymi albo przy łóżkach. Możemy doprowadzić do całkowitej ciemności, są również opcje półmroku, włączenia lampek dla lubiących czytać przed snem, jak i pozostawienia pełnego oświetlenia. Obok miejsc do spania znalazłem kontakty, a dalej siatkę, do której można włożyć chociażby ładujący się telefon.

Przełączniki m.in. do regulowania światła
Przełączniki m.in. do regulowania światła/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Takich skrytek jest więcej, co sprawia, że łatwo rozlokować wszystko, co ze sobą wzięliśmy. Walizkę umiejscowiłem pod szafą (mogłem też wrzucić ją na półkę przy suficie), a zabrane z domu jedzenie - w regaliku pod telewizorem. 

Pamiętałem o przekąskach, bo w składzie IC "Chopin" nie ma wagonu restauracyjnego. Gdy zgłodniejemy, u pracowników Warsu możemy kupić tylko słodycze, słone przegryzki, bezalkoholowe napoje oraz makaronowe, szybkie danie na ciepło.

W kabinie sypialnej jest całkiem sporo miejsca, aby się rozlokować
W kabinie sypialnej jest całkiem sporo miejsca, aby się rozlokować/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Spokoju w kabinie, a później snu, nie zakłócają komunikaty wygłaszane przez drużynę konduktorską. Około 22 nie usłyszałem więc formułki o zbliżaniu się do stacji Kraków Główny, nocnego wypoczynku nie przerwał również wygłaszany po niemiecku alert, że docieramy do Wiednia. Nieco obawiałem się hałasu generowanego przez lokomotywy. Dźwięki pracujących maszyn - zmieniających się w trasie - faktycznie dochodziły, lecz nie przeszkadzały w zaśnięciu.

To widzi się, leżąc na łóżku
To widzi się, leżąc na łóżku/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Nagle zjawiła się policja. Zażądała dokumentów

Bilet sprawdzano mi raz, na początku podróży. Pracownik Warsu spisał jego numer, aby później przekazywać go kolejno zmieniającym się konduktorom. Zapytał też, czy rano wolałbym kawę, a może herbatę. Napój wraz ze śniadaniem: chlebem, masłem, dżemem i serkiem topionym przyniósł na 40 minut przed końcową stacją, pukając uprzednio do drzwi, by sprawdzić, czy na czas się obudziłem.

Śniadanie na pokładzie "Chopina"
Śniadanie na pokładzie "Chopina"/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Rano, gdy pociąg odjechał z Salzburga i przekraczał niemiecko-austriacką granicę, miałem jednak mniej przyjemną wizytę. Gdy brałem prysznic (woda była ciepła), usłyszałem łomotanie do drzwi od sypialnej kabiny. Trochę czasu musiało minąć, zanim wyszedłem z toalety. Myślałem, że kimś bardzo niecierpliwym jest kolejarz, a ujrzałem niemieckich policjantów.

Mundurowi zażądali okazania dokumentu tożsamości i byli oburzeni, że "tak długo" nie otwierałem. Nie wyjaśnili powodu kontroli - zerknęli jedynie na mnie, na zdjęcie, jeszcze raz na mnie, powiedzieli "danke schön" i tyle ich widziałem. Wzmożona czujność służb wynika z kryzysu migracyjnego. Nerwy uspokoił widoczny zza okna krajobraz z małymi miasteczkami na tle ośnieżonych szczytów Alp.

Mijane przez pociąg miasteczko Traunstein
Mijane przez pociąg miasteczko Traunstein/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

Po publikacji tego tekstu do sytuacji z udziałem policji odniosły się niemieckie Deutsche Bahn. "Takie same kontrole (jak w IC "Chopin" - red.) mają miejsce we wszystkich pociągach na granicy niemiecko-polskiej" - czytam w wiadomości od przewoźnika.

45 minut opóźnienia, niemal 15 godzin jazdy. Ale w Monachium wysiadłem wyspany

Na teren Niemiec wjechaliśmy z niemal godzinnym opóźnieniem - coś musiało się wydarzyć, gdy spałem. Ostatecznie przed Monachium "Chopin" nieco nadrobił i w bawarskiej metropolii, zamiast o 10:01, zameldował się 15 minut przed 11. Mimo dość długiej podróży byłem wypoczęty i od razu poszedłem zwiedzać miasto.

Koniec wycieczki :)
Koniec wycieczki :)/Wiktor Kazanecki/INTERIA.PL

W niedzielę sprawdziłem, czy kłopoty z dostępnością biletów na pociąg nadal występują. Na stronie PKP Intercity znalazłem komunikat, że sprzedaż biletów na "Chopina" do i z Niemiec jest wstrzymana na przejazdy od 1 stycznia do 14 lutego 2024 roku. Gdybym natomiast chciał jechać w takiej samej kabinie, lecz nocą z 28 na 29 grudnia, musiałbym wydać aż 1173,51 złotych. Mniej więcej o połowę tańszy był bilet na zwykłe miejsce siedzące.

Wiktor Kazanecki

Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl

----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

"Wydarzenia": Ogromne opóźnienia pociągów. Winna pogoda/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także