na plaży w Egipcie, w Sejmie zawrzało. Jedni się oburzali, inni z podziwem wypowiadali się o wdziękach uroczej posłanki. . - Nie wiedziałam, że Janusza i Sandrę łączy jakaś szczególna zażyłość. Oj, dopiero teraz żona Maksymiukowi głowę suszy! - stwierdziła. - Żona? Przecież oficjalnie Maksymiuk jest stanu wolnego! - dopytuje "SE" Hojarską. - Tak? A na swoich 60. urodzinach był przecież z żoną?! To ja już nic z tego nie rozumiem - mówi Hojarska. - O niczym nie wiedziałem - tłumaczył w sobotę Andrzej Lepper. Przekonywał jednak, że nic zdrożnego w wypadzie partyjnych kolegów nie widzi. - Mam nadzieję, że te zdjęcia nikogo nie zgorszyły - ironizował w swoim stylu. Podobnie uważa Sandra Lewandowska, która tłumaczy, że w opalaniu się bez stanika nie ma nic zdrożnego. - Moja mama się tak opala, cała moja rodzina się tak opala - podkreśla. - Lubię toples, chociaż w Polsce nigdy w ten sposób się nie opalałam. Ale do wody zawsze wchodzę w biustonoszu - zaznacza. Zdaniem dr. Wojciecha Szalkiewicza, specjalisty od marketingu politycznego, promienie egipskiego słońca nie spaliły politycznie posłów. - Skandal obyczajowy to nie jest, bo smarowali się przecież w publicznym miejscu. Za to dziś są na ustach prawie wszystkich Polaków. A dla polityka zasada "nieważne jak, byle tylko mówili i nie przekręcili nazwiska" jest kluczowa - mówi "SE" dr Szalkiewicz. Przekonuje, że obronną ręką wyjdzie przede wszystkim Lewandowska. - Odsłoniła przed swoimi ewentualnymi wyborcami wszystkie swoje walory, zresztą bardzo atrakcyjne. To może być jej atutem. O Maksymiuku nie będę się zaś wypowiadał. Poza tym, że mógłby trochę schudnąć - dodaje Szalkiewicz.