"Gazeta Polska": Dwie umowy SKW-FSB
Współpraca między SKW a rosyjską FSB odbywała się na początku bez formalnej umowy, później obowiązywały dwie, pierwsza nie odnosiła się do powrotu polskich wojsk z Afganistanu; współpraca była przedmiotem gier wewnątrz rządu - pisze w czwartek tygodnik "Gazeta Polska".
Współpracę Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa "GP" dzieli na trzy okresy. W pierwszym, który rozpoczął się 10 kwietnia 2010 współpraca odbywała się bez umowy. Następnie w latach 2011-13 umowa została podpisana, jak pisze "GP", z naruszeniem procedur - bez zgody premiera. Wreszcie w trzecim okresie (od maja 2013 roku) służby współpracowały na podstawie porozumienia, do którego podpisania zobowiązał FSB Władimir Putin. Pierwsza umowa nie wspominała o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu, druga zawierała taki zapis.
Jak podaje "GP", śledztwo prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez członków kierownictwa SKW, dotyczy dwóch pierwszych okresów i w związku z podjętymi wtedy działaniami przedstawiono zarzuty dwóm byłym szefom SKW oraz byłemu dyrektorowi gabinetu szefa Służby.
O współpracę w latach 2010-13 pytali posłowie PiS. 22 lutego 2013 roku Marek Opioła skierował w tej sprawie interpelację, na którą ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz odpowiadał, że sprawa jest niejawna, i że była też tematem posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych. "Pięć dni po tej odpowiedzi przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza na stronach prezydenta Federacji Rosyjskiej ukazał się prezydencki dekret nakazujący podpisanie umowy o współpracy FSB podpisanie umowy o współpracy" - podaje "GP".
Tygodnik pisze też, że w 2012 r. poseł Tomasz Kaczmarek złożył zawiadomienie do prokuratury ws. nielegalnej współpracy. Śledztwo umorzono w 2013 r. Wg tygodnika premier Donald Tusk miał rozważać wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, czemu miał się sprzeciwić prezydent Bronisław Komorowski.