"Fakt": "Tak się byczy chory Kiszczak"
"Fakt” demaskuje, jak powodzi się Czesławowi Kiszczakowi, który właśnie uniknął procesu w sprawie przyczynienia się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 r.
Tabloid przypomina, że według biegłych, z powodu złego stanu zdrowia były szef MSW nie może brać udziału w procesie ws. masakry w kopalni "Wujek". Biegli sądowi orzekli "otępienie, spowolnienie psychiczne, zaburzenia pamięci i uwagi".
Tuż po orzeczeniu sądu Kiszczak wyjechał na Mazury, gdzie w swojej willi cieszy się urokami pięknej pogody. "Fakt" zamieszcza zdjęcia byłego szefa MSW opalającego się w kąpielówkach na tarasie jego posiadłości. Na zdjęciach widać też, jak były dygnitarz PRL dobrze sobie radzi z codziennymi zajęciami - nie potrzebuje pomocy opiekunki czy pielęgniarki, sam dba o porządek.
Były opozycjonista Adam Słomka podkreśla, że to dowód, iż Kiszczak jest zdrowy. "To bandyta i zbrodniarz, dlatego nie należy się dziwić jego kłamstwom. Zresztą, kodeks karny pozwala kłamać oskarżonemu" - mówi oburzony. Przypomina też, że to nie pierwszy raz, gdy chorobą stara się wykpić z udziału w procesie.
"Fizycznie czuje się jeszcze dobrze, psychicznie kiepsko. Niestety u mnie już nie będzie lepiej, będzie tylko z każdym dniem gorzej" - wypłakiwał się Kiszczak przed TVN. Przekonywał, że "jest strzępem człowieka".
Czy rzeczywiście? To już każdy może ocenić sam oglądając zdjęcia - stwierdza "Fakt".
Fakt/INTERIA.PL