Sprawa wyszła na jaw, gdy na polecenie funkcjonariuszy z kadr dzielnicowi sprawdzali przeszłość kandydatów na mundurowych - informuje "Gazeta Współczesna". To rutynowe czynności, podczas których policjanci ustalają, jaką opinią kandydaci cieszą się w miejscu zamieszkania, sprawdzają też czy daną osobą interesowali się funkcjonariusze ze służb kryminalnych, czy w najbliższej rodzinie kandydata na policjanta nie ma osób związanych z przestępczym środowiskiem. I podczas takich właśnie sprawdzeń wyszło na jaw, że wśród 830 osób ubiegających się o pracę w podlaskiej policji jest 10 osób, które w przeszłości były zamieszane w przestępstwa kryminalne. Kilka z nich dopuściło się kradzieży, jedna zajmowała się sutenerstwem (czerpała zyski z cudzego nierządu). - Trudno powiedzieć, czy osoby te postanowiły się "przekwalifikować", uznając, że praca w policji jest atrakcyjniejsza niż przestępczy proceder, czy też jest to świadoma próba przeniknięcia do szeregów policji osób związanych z przestępczym środowiskiem - mówi jeden z policjantów. "Gdyby spełniły swój zamiar, mogłyby być źródłem wiedzy dla środowisk przestępczych". Oczywiście ich kandydatury zostały odrzucone.