Do wypadku doszło w sobotę w Boćkach na Podlasiu, na rodzinnej posesji ojca dziecka. Z ustaleń służb wynika, że mężczyzna nie zauważył 10-miesięcznego synka, kiedy cofał swoim samochodem terenowym. Tragedia w Boćkach. Nie żyje 10-miesięczne dziecko - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 44-letni mężczyzna potrącił swoje 10-miesieczne dziecko na posesji. Życia dziecka nie udało się uratować. 44-latek był trzeźwy. Został zatrzymany, przebywa w policyjnym areszcie - informował w niedzielę rano rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Jak podało RMF, ojciec natychmiast zabrał synka do strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej, by ci udzielili mu pierwszej pomocy. Na miejsce został także wezwany helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo niezwłocznie udzielonej pomocy, dziecka nie udało się uratować. Boćki. Ojciec i dziadek chłopca usłyszeli zarzuty Już w niedzielę policja informowała o zatrzymaniu ojca i dziadka niemowlęcia, nie podano jednak szczegółów. W poniedziałek szef prokuratury rejonowej w Bielsku Podlaskim Adam Naumczuk potwierdził Interii, że obydwu mężczyznom postawiono zarzuty. Ojcu usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, grozi mu do 5 lat więzienia. Starszemu z mężczyzn zarzucono nakłanianie do składania fałszywych zeznań. Według RMF, na początku rodzina miała twierdzić, że potrącenia chłopca dokonał nieznany sprawca. Miał on wjechać na posesję spowodować wypadek i uciec z miejsca zdarzenia. Prokuratura uważa, że to 64-latek wymyślił tę wersję wydarzeń i przekonywał do niej syna oraz synową. Za zarzucany czyn grozi mu do 8 lat więzienia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!