Jak ona tam weszła? Interweniowały dwie jednostki straży
Strażacy z podlaskich Szypliszek uratowali kotkę, która wdrapała się na jedno z bardzo wysokich drzew. Podczas akcji konieczna była pomoc z innej jednostki. Operacja rozbudziła dyskusję internautów.

"Zostaliśmy wezwani na pomoc kotce, która utknęła na bardzo wysokim drzewie" - przekazali strażacy z Ochotniczek Straży Pożarnej w Szypliszkach. Kiedy dotarli na miejsce, szybko okazało się, że konieczna będzie pomoc kolegów z kolejnej jednostki.
Na pomoc przybyła Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. Ci strażacy dysponowali wozem ze specjalistyczną drabiną.
"Ostatecznie po sprawnej akcji strażaków kotka bezpiecznie została sprowadzona na ziemię i przekazana właścicielowi" - czytamy w komunikacie.
Akcja podzieliła internautów
Strażacy o swojej operacji opowiedzieli w poście na Facebooku. Tam akcja ratunkowa rozbudziła dyskusję internautów w mediach społecznościowych. "Koszt takiej akcji? Kot. Żeby nie było, że nie trzeba pomagać w takiej sytuacji, ale co na to właściciel, jakie poniósł koszty?" - pytał jeden z komentujących.
"Każde życie jest wartością nadrzędną, (...) a szczególnie Kitku" - odpowiedział inny.
"Fajnie. Ale czy ja napisałem, że nie trzeba ratować? Sam jestem strażakiem, a odpowiedzialność właściciela?" - dopytywał pierwszy interlokutor.
Dyskusję przecięła jeszcze jedna osoba, zwracając uwagę na koszty innych operacji ratunkowych. "Może spytaj co z pajacami, którzy lezą w góry bez przygotowania. Ile takie akcje kosztują?" - zaznaczyła.
Inicjator debaty podkreślił na koniec, że za akcje w górach powinno się słono płacić, ponieważ narażają życie ratowników.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!